środa, 31 października 2012

Owocowy stołek

Całkiem nie tak dawno na szkoleniu z decoupage ozdabiałam mały stołeczek, który – nie ukrywam przyczynia się teraz do większego komfortu np. przy zakładaniu butów i oszczędza mi przymusowego wykonywania przysiadów w przedpokoju. Dokładnie tak, jak ktoś lubi sznurowane buty, to tak ma.

Wyjątkowo dobrze mi się go ozdabiało, jak i wszystkie inne przedmioty które wykonywałam na kursach. Pod okiem instruktora praca zawsze idzie lepiej, szybciej i jakoś inaczej. Za każdym razem mogę liczyć na posmak niespodzianki w postaci poznania różnych nowych sposobów ozdabiania przedmiotów, nowych „narzędzi” i środków. Tym razem bardzo spodobały mi się pieczątki, które zdobią i ożywiają powierzchnię pomiędzy kolorowymi motywami. Bez nich pozostałaby chyba nieco jałowa. No to, postemplowałam sobie ile się dało. Tak to właśnie z kursów wychodziłam z pracami, których efektów całkowicie nie mogłam przewidzieć na początku i całkiem nie miałam pojęcia, że w ogóle mogę to umieć. Oczywiście pieczątki to jak najbardziej, już umiałam stawiać, jednak nie „artystyczne”, na własnoręcznie postarzonych meblach!

Letni motyw owocujących i kwitnących poziomek, skutecznie wnosi odrobinę nastroju ciepłego i słonecznego lata. 


piątek, 12 października 2012

Młynek do kawy

Właśnie skończyłam ozdabianie młynka do kawy. Tym razem z dobieraniem wzoru poszło 
w miarę szybko. Brałam też pod uwagę motywy z owocami i z ziołami, które mogły jak najbardziej pasować do młynka, jednak najkorzystniej wyglądały tu tylko wzory z kawą. Przed malowaniem trzeba było wyczyścić i wypolerować powierzchnię ze względu na stary lakier, czy coś w tym rodzaju. Stary młynek co prawda od dość dawna niczego nie mielił 
i chociaż działa zadowalająco, nie spodziewam się, że w sposób cudowny wydobędzie wszelkie walory świeżo mielonej kawy, która z zachwytu ścięłaby mnie z nóg. Muszę go pod tym kątem przetestować. Jeśli nie wypadnie rewelacyjnie, to cóż… w końcu można zmielić 
w nim cokolwiek innego. W każdym razie zyskał nowy wygląd! 



niedziela, 7 października 2012

Z kwiatami i widoczkiem

Wczoraj zrobiłam swoją pierwszą skrzyneczkę na skarby. Moja przygoda z decoupage trwa od roku i coraz bardziej to lubię! W swoim czasie pokażę również kilka prac, które wykonałam na kursach z decoupage. A tak przy okazji – ten wpis jest już setnym postem na blogu:)

piątek, 5 października 2012

WYPRAWA DO OPACTWA BENEDYKTYNÓW W TYŃCU

Przy okazji letniego pobytu w Krakowie w żadnym razie nie mogłam pominąć wyjazdu do Opactwa Benedyktynów w niedalekim Tyńcu. Decyzja zapadła spontanicznie, pośród wielkiego entuzjazmu i z przekonaniem, że to najlepszy wybór w upalne letnie południe. Pojechałyśmy tam autobusem z centrum miasta. Przeszłyśmy przez wioskę a zbliżając się do Opactwa mijałyśmy wysoki mur klasztorny, za którym z pewnością skrywa się od wieków ogród klasztorny, gdyż reguła benedyktyńska nakazywała mnichom utrzymywanie się pracy własnych rąk. 


wtorek, 2 października 2012

Wyniki leśnych spacerów


W ostatni ciepły weekend wybrałam się do pobliskiego lasu – najpierw wczesnym rankiem na chodzenie z kijkami a później na rower. Na drzewkach czarnego bzu ciągle jeszcze wisiały duże baldachy ciemnych jagód. Szkoda byłoby nie zaczerpnąć z darów przyrody, do nich też trzeba podchodzić praktycznie. Nazbierałam dwie reklamówki owoców czarnego bzu, do domu wróciłam  z pełnym plecaczkiem i zabrałam się za przetwory.
Zanim zrobiłam sok, znalazłam różne przepisy a ten, który wybrałam znajduje się tutaj.   
Na czas przeziębieniowo – grypowy przygotowałam obydwie „opcje” soków z czarnego bzu. Czerwcową z intensywnie pachnących białych kwiatów i tą jesienną z owoców. To już ostatnie dni na nazbieranie mocno dojrzałych owoców, zanim zaczną wysychać. Naprawdę warto!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...