Wczoraj za wszelką cenę dążyłam do tego, aby liczne powody wyjścia do hipermarketu zredukować do zera. Nie zredukowałam, bo lista zakupów okazała się „argumentem” nie do obalenia. Wyjście po zakupy wydawało mi się istnym męczeństwem z powodu soboty
i czekającego mnie slalomu w tłumie i stania w kolejce. No ale poszłam. A tam niespodzianka! Na środku w holu tłum, gwar i zamieszanie. Podchodzę bliżej, żeby zobaczyć co się dzieje, no i atrakcja! wystawa samochodów! Ponieważ ludzie robili zdjęcia czym się tylko dało, no to ja też zrobiłam:) chociaż uleganie urokowi starych aut to dla mnie coś zupełnie nieznanego. Ale biało-czerwona syrenka prezentowała się bardzo atrakcyjnie:
inne też wyglądały ciekawie:)