niedziela, 10 lutego 2013

Biało-czerwona syrenka



Wczoraj za wszelką cenę dążyłam do tego, aby liczne powody wyjścia do hipermarketu zredukować do zera. Nie zredukowałam, bo lista zakupów okazała się „argumentem” nie do obalenia. Wyjście po zakupy wydawało mi się istnym męczeństwem z powodu soboty 
i czekającego mnie slalomu w tłumie i stania w kolejce. No ale poszłam. A tam niespodzianka! Na środku w holu tłum, gwar i zamieszanie. Podchodzę bliżej, żeby zobaczyć co się dzieje, no i atrakcja! wystawa samochodów! Ponieważ ludzie robili zdjęcia czym się tylko dało, no to ja też zrobiłam:) chociaż uleganie urokowi starych aut to dla mnie coś zupełnie nieznanego. Ale biało-czerwona syrenka prezentowała się bardzo atrakcyjnie:

 
inne też wyglądały ciekawie:)


czwartek, 7 lutego 2013

Jestem...jestem...



Czas mi się skurczył niewyobrażalnie, ale nareszcie jestem. Od listopada aż do teraz pory zorganizował mi  się jakiś nieplanowany blogowy niby urlop, ale to już poza mną. Co prawda kilka razy zabierałam się do  wpisów, które leżą sobie rozpoczęte i przerwane, bo wypadało „coś” i pewnie tego, co przełożyłam już nie nadgonię, ale trudno. Ruszam od nowa po tej przerwie. No i przygotowuję naprawdę duży wpis.
 Żeby lepiej się pisało oczywiście jest potrzebny odpowiedni „sprzęt”. No to zdekupażowałam sekretarzyk na swoje notesiki i papiórki. Taka tam sobie wersja średniowiecznego laptopa, nieprawdaż? Mi to bardzo pasuje.


A ponieważ jest bardzo funkcjonalny i pożyteczny a posiadanie i używanie takiego pisarskiego pudełeczka dostarcza nie lada uciechy, to po kilku dniach zdekupażowałam jeszcze jeden, który będzie prezentem. Oczywiście dla kogoś kto też baaardzo lubi pisać:)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...