Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sugestia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sugestia. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 lipca 2011

SZCZĘŚCIE STAN DUCHA CEL I DROGA

Niezwykle łatwo zgodzić się ze stwierdzeniem, że szczęście oznacza udane życie. Nikt chyba nie wierzy, że decyduje o tym zamożność, stopień naukowy, układy interpersonalne, powodzenie w interesach, czy walory wyglądu zewnętrznego. Szczęście jest całkowicie odmienne od krótkotrwałej euforii i wiecznego zadowolenia prowadzącego w rezultacie do odrętwienia i rezygnacji. Szczęście nie jest też cechą i pozostaje nieosiągalne, jeśli człowiek wyznacza je jako cel, który zdobędzie na którymś z etapów i zatrzyma na resztę życia jako niekwestionowaną własność. 


Istnieje jednak doświadczenie pozostawania w zgodzie z samym sobą. Człowiek doświadczający szczęścia czuje się wzmocniony, ale nie jest mu to po prostu „dane”. Zależy od tego, czy pracuje nad sobą, aby zaakceptować siebie samego i porzucić iluzje, którymi dotąd żył wmawiając je sobie i innym.

Całe ludzkie życie jest drogą do szczęścia – zwłaszcza dla człowieka wierzącego powinno być dążeniem do absolutnego szczęścia w niebie. Każda droga ma coś z procesu i pokonywania etapów. Jednak tylko nieliczni łączą ją z poddaniem się prawdziwej woli Boga. >Prawdziwej< - gdyż są ludzie, którzy sami czują się „bogami” i często mają odwagę kreować wizerunki innych osób w taki sposób, aby nikt nie mógł ich zaakceptować. Aby oddalić od siebie wszelkie zarzuty i uśpić sumienie skrupulatnie uderzają nawet w ton pobożności, stwierdzając, że krzywda, którą komuś wyrządzili jest wolą Bożą a nawet karą za grzechy.

Nie są gotowi pożegnać się z iluzjami o sobie, że są najlepsi, najbardziej doświadczeni, najwyżej doceniani i kompetentni, że odnoszą największe sukcesy. Umiejętność przeżywania zachwytu nad czymkolwiek jest dla nich całkowicie obca. Nie pozwalają na wzbudzanie w sobie wątpliwości co do słuszności własnego postępowania, bo przecież są „naj” a bezkrytyczna pewność siebie jawi im się jako cnota.

Z takim przeświadczeniem pędzą przez życie zupełnie jakby jeździli 110 km/h ciągle po tym samym rondzie. Licznik wszelkich zdarzeń wskazuje wysoką liczbę, ale nie pokonują żadnego etapu na drodze do szczęścia.

Wielu ludzi mówi, ze wcale nie szukali szczęścia, ale to ono ich znalazło. I właśnie to jest najlepszy sposób. Jednak każda z tych osób żyła postawą wdzięczności, otwartości i dostrzegania samego dobra w innych. Tacy ludzie również w każdej sytuacji szukają drogi wyjścia ku dobru, gdyż żyją przekonaniem, że towarzyszenie innym na drodze do szczęścia to jak najbardziej „ich sprawa”. Potrafią patrzeć na innych przez pryzmat udziału w szczęściu absolutnym. 

sobota, 18 czerwca 2011

O DZIAŁANIU ZŁEJ SUGESTII

Co tu dużo mówić. Wszystkie troski najpewniej mijają na łonie natury. Wyspacerować można nawet najtrudniejsze sytuacje. Cisza koi duszę. Fale morskie tak jak zdarzenia, jeśli przypływają to na określony czas ogarniają przestrzeń na piasku i rozlewając się odchodzą niby w przeszłość. Potem przychodzą następne jedne piękne, niejako uroczyście napływające 
z daleka, inne leniwie, powoli 
i prawie niezauważalnie. 

Ale ze zdarzeń można przecież pozostawić coś, co nie odejdzie w otchłań przeszłości, ale wzbogaci życie. Czy jednak działanie złej sugestii potrafi odpłynąć? Nie od razu, to gorsza sprawa. 
Może nawet pokryć lodem bezduszności i fałszu najpiękniejsze dzieła i pokazać 
w krzywym zwierciadle karykatury nawet najlepszych ludzi. 
Na własnej skórze można bardzo dotkliwie tego doświadczyć. 

Warto rozszyfrować ten drastycznie okrutny mechanizm. Dla niektórych nawet czyjaś radość życia 
i umiejętności są obelgą i niekończącym się zagrożeniem. 
W imię obrony padają krzywdzące opinie, posądzanie o złą wolę i przewrotność.

Zła sugestia używa pozornie głębokich i przemyślanych sformułowań, które zdają się złudnie mieć oparcie w rzeczywistości. Jeden impuls zawiści i interpretacja przecież już gotowa od dawna.
Nawet posunięcie, się do twierdzenia, że nie liczy się wola działającego, ale to co czują „inni”- może stać się argumentem przekonującym nawet inteligentnych. 
Niezależnie od tego jakie są przyczyny i motywacje odczuć tych „innych”.

Jak płaska i okrutna jest mentalność egoisty. Jako dobro widzi tylko swoją nagrodę jakąkolwiek mogłaby mieć formę i pochwały pod swoim adresem a głównym celem staje się wyeliminowanie każdego, kto mógłby w mniemaniu takiej osoby jej zagrażać. 
W mentalności takiej osoby docenienie drugiego człowieka jest potwarzą najwyższego sortu. 



Jeśli się nie uda egoiście nawet tym sposobem ocalić własnej „przestrzeni życiowej” posuwa się do sarkastycznych porównań. 
Na przykład może nazwać czyjąś radość życia i spontaniczność niespokojnymi emocjami zagrażającymi innym. I wmówić, że dba o atmosferę – dla wszystkich. 



Nie wiem, ile czasu musi minąć aż odpłynie zła sugestia i skończy się jej działanie. 

Ale wiem, że bardziej realistyczne i wiarygodne dla ludzi myślących i sprawiedliwych jest to co wynika dokonanych faktów i działań. 

Podtrzymywanie iluzji, nawet zbiorowych wyrażających przekonanie o szczególnym uprzywilejowaniu – zawsze będzie czytelnym fałszem. Zwłaszcza gdy głównym celem jest ominięcie konsekwencji za krzywdę wyrządzoną drugiemu człowiekowi. 


W przypadku działania złej sugestii NIGDY nie można pozwolić sobie 
na wmówienie bezradności.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...