środa, 15 stycznia 2014

O noworocznych postanowieniach



Już bardzo długo nic się nie pojawiało na blogu. Dni pomknęły jak szalone i nawet się nie obejrzałam, kiedy minęły trzy tygodnie. A tak całkiem ostatnio znów byłam w muzeum na ciekawym wykładzie i oczywiście o tym napiszę, ale jeszcze 2-3 dni trzeba będzie poczekać. 

Czy też niedawno myśleliście o tym, że początek roku to czas postanowień? To bardzo powszechne i obowiązkowe, niemal jak jajka na Wielkanoc. I dobrze. Ale niełatwo odpowiednio je wyznaczyć i nadać im właściwą strukturę, aby nie były pobożnym życzeniem do ewentualnego, czy też rychłego odpuszczenia. Mają być  w sam raz wpasowane we własny biograficzny format a potem pilnowane, aby nie spełzły na niczym. Pewnie każdy jakieś ma. Noworoczne postanowienia mają też wnieść świeżość i coś zmienić na lepsze. A ten rok, który minął był dla mnie okropny, prawie pod każdym względem. Jednym słowem straszny. Istna kumulacja zła wszelkiej maści. Ogólnie czasy stają się coraz bardziej sprzyjające akceptacji różnorodnych dokuczliwych paranoi. Nie cieszę się z tego, że nie tylko dla mnie ostatni rok był koszmarny, ale przynajmniej mam jeszcze bardziej wyraźną świadomość, że nie jestem jedynym na świecie wybrańcem pecha, o ile to w ogóle można nazwać pechem.

A teraz napiszę o dużo przyjemniejszej  rzeczy. Otóż pod koniec roku postanowiłam założyć nowy blog kulinarny. Wspomniałam już kiedyś, przy okazji publikowania jednej z potraw, że z czasem podzielę się przepisami na pyszności, które zgromadziłam przy różnych okazjach. Chociaż w dziedzinie kulinarnej mistrzem z pierwszego szeregu absolutnie nie jestem – a  gotować lubię tylko wtedy, kiedy znajduję ciekawe inspiracje i wtedy też chętnie je interpretuję według własnego uznania. Potrawy, dania czy słodkości, które wybieram i przyrządzam z reguły są szybkie i proste w przygotowaniu i co najważniejsze SMACZNE!  Zapraszam do odwiedzania nowego bloga kulinarnego, chociaż na razie posiada jeszcze bardzo skromną zawartość. Teraz stopniowo będę publikować przepisy i czekać … aż się okaże, że czytelnicy zaczną znajdować  tam inspiracje:) A kolejne przepisy już jutro!




2 komentarze:

  1. Ja kiedyś chciałam blog kulinarny mieć, ale tak się stało, że moje kuchenne rewolucje połączyły się z moim pamiętnikarskim blogiem i w efekcie mam pełne urozmaicenie notatek.
    A co do postanowień, moim była konsekwencja... Niestety wciąż walczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie chciałam też, żeby jadło znalazło się pośród dekupaży, zabytków i innych wpisów. A teraz zobaczymy, jak to będzie.

      Usuń

Bardzo dziękuję za pozostawione komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...