Oni zaś wysłuchawszy króla ruszyli w drogę.
A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie szła przed
nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem,
gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę bardzo się
uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką
Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon.
I otworzywszy swe skarby ofiarowali Mu dary:
mirrę, kadzidło i złoto. A otrzymawszy we śnie nakaz,
żeby nie wracali do Heroda, inną droga udali się
do swojej ojczyzny.
Na Święta Bożego narodzenia życzę Mądrości, która mieli Mędrcy i która to Mądrość kazała im zgiąć kolana przed Dzieciątkiem Jezus. Życzę radości i pokoju płynących z chwil spędzonych na kolanach przed żłóbkiem Jezusa. Życzę spokojnych, rodzinnych i ciepłych Świąt oraz błogosławieństwa Bożego w Nowym 2019 Roku.
poniedziałek, 24 grudnia 2018
niedziela, 28 października 2018
Gdańska Madonna zwana Piękną
Spacerując po starym Gdańsku wstąpiłam do Bazyliki Mariackiej, aby odwiedzić kopię Sądu Ostatecznego Hansa Memlinga i Piękną Madonnę i aby trochę pokontemplować te dzieła.
Dzisiaj chciałabym się zatrzymać jednak przy figurze Pięknej Madonny. Figura Pięknej Madonny nie tylko ujmuje swoją urodą, ale ma tez bogatą historię i jest owiana piękną legendą. Rzeźba powstała w Gdańsku około roku 1420.
A oto i legenda. Działo się to w Gdańsku w średniowieczu. Po śmierci pewnego gdańskiego rzemieślnika o rękę pięknej, młodej i bogatej wdowy konkurowało dwóch zatrudnionych w jej warsztacie garncarskim czeladników. Jeden pracowity, grzeczny i bardzo zdolny wzbudzał powszechną sympatię. Drugi także uzdolniony, oznaczał się awanturniczym usposobieniem. Czując się odrzuconym i zepchniętym na drugi plan, zaczął się do tego upijać. Po pijanemu szukał zwady ze swym konkurentem. Pewnego dnia zamroczony alkoholem rzucił się na niego z nożem w ręku. Desperacki ten krok okazał się fatalny w skutkach. Pijany czeladnik potknął się, upadł jak długi i nadział się na własny nóż, wbijając go sobie w piersi. Aresztowano i oskarżono o ten czyn zbrodniczy niewinnego młodzieńca, którego tłumaczenia wyglądały na wykręty. Gdy tylko zatrzasnęły się za nim drzwi lochu i znalazł się sam w celi padł na kolana i zaczął się gorąco modlić do Matki Boskiej. Nagle zobaczył błękitne niebo a na jego tle postać Najświętszej Marii Panny z Dzieciątkiem. Była ona tak piękna ze więzień zapomniał o swoich kłopotach. W przeddzień egzekucji zgodnie z tradycją zapytano skazańca o ostatnie życzenie. Zamiast tradycyjnego posiłku czy napoju, poprosił on o dostarczenie do celi miękkiego wapiennego kamienia i narzędzi rzeźbiarskich. Następnego dnia oczom zdumionych strażników więziennych ukazała się wspaniała, pełna słodyczy rzeźba Madonny z Dzieciątkiem. Poruszony lud gdański okrzyknął, że musi być to człowiek niewinny skoro potrafił stworzyć tak wspaniałe dzieło. Za głosem ludu poszli sędziowie i rajcy miejscy. Młody czeladnik odzyskał wolność i mógł poślubić swoją ukochaną.
To tyle legenda Figurę Pięknej Madonny darzę szczególną sympatią od zawsze. Jest to jeden z moich ulubionych zabytków. Pamiętam kiedy w dzieciństwie i we wczesnej młodości przychodziłam do Bazyliki Mariackiej z moją śp. Mamą, aby podziwiać tę rzeźbę i chwilę się tu pomodlić. Również wtedy, gdy przyjeżdżali krewni z południa Polski przychodziliśmy tutaj aby oglądać figurę.
W trakcie moich gdańskich spacerów często odwiedzam Piękną Madonnę. Latem przybywają tu tłumy turystów z całego świata, aby pośród zabytków Gdańska zobaczyć również tę piękną rzeźbę i poznać jej historię.
Materiały pochodzą z książki: "Legendy gdańskie", Ks. Stanisław Bogdanowicz.
Dzisiaj chciałabym się zatrzymać jednak przy figurze Pięknej Madonny. Figura Pięknej Madonny nie tylko ujmuje swoją urodą, ale ma tez bogatą historię i jest owiana piękną legendą. Rzeźba powstała w Gdańsku około roku 1420.
A oto i legenda. Działo się to w Gdańsku w średniowieczu. Po śmierci pewnego gdańskiego rzemieślnika o rękę pięknej, młodej i bogatej wdowy konkurowało dwóch zatrudnionych w jej warsztacie garncarskim czeladników. Jeden pracowity, grzeczny i bardzo zdolny wzbudzał powszechną sympatię. Drugi także uzdolniony, oznaczał się awanturniczym usposobieniem. Czując się odrzuconym i zepchniętym na drugi plan, zaczął się do tego upijać. Po pijanemu szukał zwady ze swym konkurentem. Pewnego dnia zamroczony alkoholem rzucił się na niego z nożem w ręku. Desperacki ten krok okazał się fatalny w skutkach. Pijany czeladnik potknął się, upadł jak długi i nadział się na własny nóż, wbijając go sobie w piersi. Aresztowano i oskarżono o ten czyn zbrodniczy niewinnego młodzieńca, którego tłumaczenia wyglądały na wykręty. Gdy tylko zatrzasnęły się za nim drzwi lochu i znalazł się sam w celi padł na kolana i zaczął się gorąco modlić do Matki Boskiej. Nagle zobaczył błękitne niebo a na jego tle postać Najświętszej Marii Panny z Dzieciątkiem. Była ona tak piękna ze więzień zapomniał o swoich kłopotach. W przeddzień egzekucji zgodnie z tradycją zapytano skazańca o ostatnie życzenie. Zamiast tradycyjnego posiłku czy napoju, poprosił on o dostarczenie do celi miękkiego wapiennego kamienia i narzędzi rzeźbiarskich. Następnego dnia oczom zdumionych strażników więziennych ukazała się wspaniała, pełna słodyczy rzeźba Madonny z Dzieciątkiem. Poruszony lud gdański okrzyknął, że musi być to człowiek niewinny skoro potrafił stworzyć tak wspaniałe dzieło. Za głosem ludu poszli sędziowie i rajcy miejscy. Młody czeladnik odzyskał wolność i mógł poślubić swoją ukochaną.
To tyle legenda Figurę Pięknej Madonny darzę szczególną sympatią od zawsze. Jest to jeden z moich ulubionych zabytków. Pamiętam kiedy w dzieciństwie i we wczesnej młodości przychodziłam do Bazyliki Mariackiej z moją śp. Mamą, aby podziwiać tę rzeźbę i chwilę się tu pomodlić. Również wtedy, gdy przyjeżdżali krewni z południa Polski przychodziliśmy tutaj aby oglądać figurę.
W trakcie moich gdańskich spacerów często odwiedzam Piękną Madonnę. Latem przybywają tu tłumy turystów z całego świata, aby pośród zabytków Gdańska zobaczyć również tę piękną rzeźbę i poznać jej historię.
Materiały pochodzą z książki: "Legendy gdańskie", Ks. Stanisław Bogdanowicz.
wtorek, 16 października 2018
W Gietrzwałdzie
Po drodze w odwiedziny do rodziny wstąpiliśmy z Tatą do Gietrzwałdu, żeby chwile się pomodlić , nabrać wody ze źródełka i podziwiać sanktuarium skąpane w jesiennych barwach. Wieś Gietrzwałd leży na szlaku Olsztyn-Ostróda. Sanktuarium w Gietrzwałdzie jest szeroko znane dzięki słynnym objawieniom Matki Bożej Pani Ziemi Warmińskiej.
Do źródełka wiedzie ścieżka, która już całkowicie przybrała się w jesienne kolory. Wzdłuż ścieżki stoją tajemnice różańca.
Przy źródełku stoi piękna figura Matki Bożej.
A to miejsce objawień.
Matka Boża zechciała się objawić w dniach od 27 czerwca do 16 września 1877 r. dwom polskim dziewczynkom: 13 letniej Justynie Szafryńskiej i 12 letniej Barbarze Samulowskiej i przemawiać do nich w zakazanym przez zaborców ojczystym języku dzieci. Po raz pierwszy ukazała się Justynce na klonie tuż przy kościele, kiedy wieczorem wracała ze swoją matką po szczęśliwie zdanym egzaminie dopuszczającym ją do I Komunii św. Potem Maryja ukazała się jeszcze wielokrotnie modlącym się dzieciom. Na pytanie Justynki i Basi: "Kim jesteś śliczna Pani?" Matka Najświętsza odpowiedziała: "Jam jest Najświętsza Maryja Panna Niepokalanie Poczęta".Wysunęła również żądania: "Proszę abyście codziennie odmawiały różaniec". Poleciła dziewczynkom aby powiedziały dorosłym: "Przestańcie pic i upijać się".Wieść o objawieniach szybko rozchodziłą się, zaczęły napływać pielgrzymki w niespotykanej dotąd liczbie. Nawiedziło wówczas Gietrzwałd około 300 tysięcy ludzi. Ponieważ proboszcz Weischsel był prześladowany z powodu objawień, bojąc się o los wybranych przez Matkę Bożą dziewczynek Justyny i Barbary, umieścił je u sióstr Milosierdzia w Lidzbarku Warmińskim, a potem w Chełmnie. W ten sposób ocalił je od prześladowań i więzienia.
Łaskami słynący obraz przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem na lewej ręce.
Odwiedziliśmy również kościół.
W Gietrzwałdzie spędziliśmy godzinkę a potem ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Szczytna.
Materiał do posta pochodzi z książki: Przewodnik po Sanktuariach Maryjnych "Z dawna Polski Tyś Królową".
Do źródełka wiedzie ścieżka, która już całkowicie przybrała się w jesienne kolory. Wzdłuż ścieżki stoją tajemnice różańca.
Przy źródełku stoi piękna figura Matki Bożej.
A to miejsce objawień.
Matka Boża zechciała się objawić w dniach od 27 czerwca do 16 września 1877 r. dwom polskim dziewczynkom: 13 letniej Justynie Szafryńskiej i 12 letniej Barbarze Samulowskiej i przemawiać do nich w zakazanym przez zaborców ojczystym języku dzieci. Po raz pierwszy ukazała się Justynce na klonie tuż przy kościele, kiedy wieczorem wracała ze swoją matką po szczęśliwie zdanym egzaminie dopuszczającym ją do I Komunii św. Potem Maryja ukazała się jeszcze wielokrotnie modlącym się dzieciom. Na pytanie Justynki i Basi: "Kim jesteś śliczna Pani?" Matka Najświętsza odpowiedziała: "Jam jest Najświętsza Maryja Panna Niepokalanie Poczęta".Wysunęła również żądania: "Proszę abyście codziennie odmawiały różaniec". Poleciła dziewczynkom aby powiedziały dorosłym: "Przestańcie pic i upijać się".Wieść o objawieniach szybko rozchodziłą się, zaczęły napływać pielgrzymki w niespotykanej dotąd liczbie. Nawiedziło wówczas Gietrzwałd około 300 tysięcy ludzi. Ponieważ proboszcz Weischsel był prześladowany z powodu objawień, bojąc się o los wybranych przez Matkę Bożą dziewczynek Justyny i Barbary, umieścił je u sióstr Milosierdzia w Lidzbarku Warmińskim, a potem w Chełmnie. W ten sposób ocalił je od prześladowań i więzienia.
Łaskami słynący obraz przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem na lewej ręce.
Odwiedziliśmy również kościół.
W Gietrzwałdzie spędziliśmy godzinkę a potem ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Szczytna.
Materiał do posta pochodzi z książki: Przewodnik po Sanktuariach Maryjnych "Z dawna Polski Tyś Królową".
czwartek, 6 września 2018
W Muzeum Bursztynu
Od niedawna mam Kartę Mieszkańca Miasta Gdańska, która umożliwia bezpłatny wstęp do niektórych obiektów muzealnych. Postanowiłam ją wykorzystać i wybrałam się do Muzeum Bursztynu. Jest to najmłodsze z gdańskich muzeów, zostało otwarte w czerwcu 2006 roku. Jego siedziba jest zabytkowy, unikatowy w skali Europy Zespół Przedbramia ulicy Długiej. Jest to Katownia i Wieża Więzienna.
W Muzeum mogłam podziwiać dzieła sztuki i biżuterię z bursztynu.Dzieła pochodziły z różnych epok, w tym najwięcej ze złotego wieku Miasta Gdańska.
Z wieży katowni można było spojrzeć na panoramę miasta.
W Muzeum mogłam podziwiać dzieła sztuki i biżuterię z bursztynu.Dzieła pochodziły z różnych epok, w tym najwięcej ze złotego wieku Miasta Gdańska.
Z wieży katowni można było spojrzeć na panoramę miasta.
sobota, 18 sierpnia 2018
Małe radości
Wiele rzeczy i spraw mnie ostatnio cieszy. Są to zwykłe prozaiczne rzeczy, za które myślę, że każdy odczuwa wdzięczność, które napawają radością. Tak oto cieszy mnie najzwyczajniej to, że mogę wstać i pójść do pracy, że mogę się ruszać, że cieszę się dobrym zdrowiem i nic mi nie dolega. Cieszę się każdym dniem, który przychodzi i spokojnie sobie mija a ja wszystko mogę zrobić.
Od kwietnia mamy piękną słoneczną pogodę, tak więc i aura wzmaga i podtrzymuje pozytywne myślenie. A to za kolei pomaga aby w życiu dostrzegać małe i wielkie radości, wszak to one stanowią o szczęściu.
Życzę wielu słonecznych dni i do następnego razu!
Od kwietnia mamy piękną słoneczną pogodę, tak więc i aura wzmaga i podtrzymuje pozytywne myślenie. A to za kolei pomaga aby w życiu dostrzegać małe i wielkie radości, wszak to one stanowią o szczęściu.
Życzę wielu słonecznych dni i do następnego razu!
niedziela, 5 sierpnia 2018
Powoli do przodu
Od trzech miesięcy mam nową pracę. Po okresie próbnym dostałam umowę na rok. Jest to praca w ochronie. Ochraniam ogrodzone nowe osiedle i pracuję na zmiany raz na dzień, raz na noc, po 12 godzin. Jestem bardzo zadowolona z mojej pracy. Cieszę się przede wszystkim, że jest praca, od razu zupełnie inne życie - normalne. Umowa na rok, więc w najbliższym czasie problem szukania pracy odpada, bo na tym właśnie wcześniej upływał mi czas. Było bardzo niedobrze, większość czasu nudziłam się w domu i nie było na nic pieniążków. Gdyby nie tata, to nie wiem co bym zrobiła. Dobry ojciec nie pozwolił mi zginąć. A jeśli jest praca to wiadomo, że można odłożyć trochę grosza na marzenia.
W moich marzeniach i planach jest pielgrzymka do Ziemi Świętej. Planowany termin jest dość odległy, bo zamierzam się tam wybrać dopiero w marcu, ale już nie mogę się doczekać.
O wyjeździe do Ziemi Świętej myślę już od dawna. Miałam nawet dwie okazje ku temu, by tam pojechać, ale jakoś tak się złożyło, że z nich nie skorzystałam.
Na pewno będzie to piękne przeżycie no i narobię mnóstwo zdjęć, z których wybrane pojawią się tu na blogu.
Przeglądałam oferty i programy kilku biur podróży, ale stwierdziłam, że skoro jest to wyjazd do Ziemi Świętej, to jak dla mnie musi to być pielgrzymka z księdzem i tak oto wybrała duże biuro "Pielgrzymek" Z Brodnicy. Mają pielgrzymki z wylotem z Gdańska a o to też mi chodziło.
Tymczasem na co dzień korzystam z upalnego lata na ile mogę. Po pracy często chodzę na plażę, żeby posiedzieć sobie w cieniu, popatrzeć na morze i na rzesze korzystających z plaży turystów, nieraz siedzę sobie na piasku i piję zimne piwko, albo colę.
Pozdrawiam, do następnego razu!
W moich marzeniach i planach jest pielgrzymka do Ziemi Świętej. Planowany termin jest dość odległy, bo zamierzam się tam wybrać dopiero w marcu, ale już nie mogę się doczekać.
O wyjeździe do Ziemi Świętej myślę już od dawna. Miałam nawet dwie okazje ku temu, by tam pojechać, ale jakoś tak się złożyło, że z nich nie skorzystałam.
Na pewno będzie to piękne przeżycie no i narobię mnóstwo zdjęć, z których wybrane pojawią się tu na blogu.
Przeglądałam oferty i programy kilku biur podróży, ale stwierdziłam, że skoro jest to wyjazd do Ziemi Świętej, to jak dla mnie musi to być pielgrzymka z księdzem i tak oto wybrała duże biuro "Pielgrzymek" Z Brodnicy. Mają pielgrzymki z wylotem z Gdańska a o to też mi chodziło.
Tymczasem na co dzień korzystam z upalnego lata na ile mogę. Po pracy często chodzę na plażę, żeby posiedzieć sobie w cieniu, popatrzeć na morze i na rzesze korzystających z plaży turystów, nieraz siedzę sobie na piasku i piję zimne piwko, albo colę.
Pozdrawiam, do następnego razu!
wtorek, 24 lipca 2018
poniedziałek, 26 marca 2018
Wielkanoc
Niech czas wielkanocny utrzyma nasze marzenia w mocy i wszystkie życzenia okazały się do spełnienia i aby nie zabrakło nam wzajemnej życzliwości abyśmy przez życie kroczyli w ludzkiej godności i niech symbol boskiego odrodzenia był i będzie dla nas celem do spełnienia.
Wesołych świąt!
niedziela, 11 lutego 2018
W Darłowie
W któreś lato udało mi się odwiedzić Darłowo, niewielkie rybackie miasteczko, niedaleko Słupska. Przy ujściu Wieprzy, w otoczeniu sosnowych lasów w niedalekiej odległości od plaży leży gród książąt pomorskich Darłowo.
W XI wieku istniała tu silna osada handlowa. Początkowo był to gród drewniano-ziemny. Dzięki świetnemu położeniu, żyznym glebom i bliskości morza i bursztynowego szlaku gród miał doskonałe warunki rozwoju.
Na początku XIV wieku gród przeszedł w ręce Święców i pod ich rządami został lokowany po raz drugi w 1312 r. Wiek XIV i XV to okres prawdziwego rozwoju Darłowa. Wybudowano tu wtedy zamek warowny a miasto włączono do Hanzy.
Jest tu piękna plaża, otoczona lasami.
Do ciekawostek należy most zwodzony, który co jakiś czas się podnosi, aby mogły przepłynąć statki. Na moście jest z reguły tłoczno od turystów.
W XI wieku istniała tu silna osada handlowa. Początkowo był to gród drewniano-ziemny. Dzięki świetnemu położeniu, żyznym glebom i bliskości morza i bursztynowego szlaku gród miał doskonałe warunki rozwoju.
Na początku XIV wieku gród przeszedł w ręce Święców i pod ich rządami został lokowany po raz drugi w 1312 r. Wiek XIV i XV to okres prawdziwego rozwoju Darłowa. Wybudowano tu wtedy zamek warowny a miasto włączono do Hanzy.
Jest tu piękna plaża, otoczona lasami.
Do ciekawostek należy most zwodzony, który co jakiś czas się podnosi, aby mogły przepłynąć statki. Na moście jest z reguły tłoczno od turystów.
środa, 7 lutego 2018
O akceptacji - jedna myśl
Wszyscy potrzebujemy akceptacji. Potrzeba ta rodzi się w nas bardzo wcześnie i towarzyszy nam przez całe życie. Chcemy słyszeć od innych, że uznają i cenią nas samych, oraz to co robimy. To oczywiste.
środa, 31 stycznia 2018
Coś o mnie
Prawda jest taka, że, mam znacznie więcej siły, niż się wydaje. Życie daje mi w kość, bardziej niż można sobie wyobrazić, a siła którą dzięki temu udało mi się wykształcić, pozwala z pewnością siebie pokonywać wszelkie przeszkody na drodze. Mam duszę wojownika.
wtorek, 30 stycznia 2018
Mój czas na zmiany
Tak jak pewnie u każdego, tak i u mnie przyszedł w życiu czas na zmiany. Jestem nastawiona bardzo pozytywnie do świata. Życie jest też czasem w którym trzeba się bawić. Mam nadzieję na zmianę, która pozwoli mi na upragnione wycieczki, chociażby na tą wymarzoną od lat do Ziemi Świętej, być może odłożę trochę na swoją emeryturę i poprawię nieco swoją sytuację finansową. W ogóle przecież wszyscy pragniemy w życiu dostatku. Zobaczymy, co przyniesie najbliższa przyszłość. Jestem przygotowana do tych zmian, pełna optymizmu i nadziei. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy tu bywacie, życzycie mi dobrze.
Ten czas jest dla mnie jak spadająca gwiazda, spełniająca sny.
Ten czas jest dla mnie jak spadająca gwiazda, spełniająca sny.
sobota, 27 stycznia 2018
W Szczyrku
Trzy lata temu byłam w Szczyrku. Prowadziłam tam wycieczki z dziećmi, które miały w programie kolonii właśnie zwiedzanie Szczyrku. Wybraliśmy się tam z Wisły, gdzie mieściła się nasza baza kolonijna.
Szczyrk jest przepiękną turystyczną, małą miejscowością, położoną w Beskidach.
Miałam możliwość pojechać do Szczyrku kilkakrotnie i tam zwiedzać skocznie i sanktuarium, zwane "na górce". Sanktuarium zbudowano na pamiątkę niezwykłego wydarzenia, kiedy to 25 lipca 1894 roku miało miejsce objawienie.
Otóż 12 letniej Juliannie objawiła się Matka Boża.
Na Górce oprócz kościoła z drewnianym wystrojem i bocznymi roku czci św. Jana Bosko i św. Józefa - znajduje się również kaplica objawienia z bukiem, na którego tle ukazywała się Pani oraz Grota Matki Bożej i źródełko z czystą górską wodą.
W Szczyrku oglądałam również skocznie narciarskie. Udało się też podejrzeć treningi skoczków skaczących latem na podłożu igielitowym.
Do Szczyrku warto pojechać przede wszystkim ze względu na sanktuarium , przepięknie położone na szczycie jednego ze wzgórz, aby zaczerpnąć wody ze źródełka i pospacerować w cieniu pośród strzelistych świerków otaczających ciekawą architektonicznie bryłę kościoła. Polecam!
Szczyrk jest przepiękną turystyczną, małą miejscowością, położoną w Beskidach.
Miałam możliwość pojechać do Szczyrku kilkakrotnie i tam zwiedzać skocznie i sanktuarium, zwane "na górce". Sanktuarium zbudowano na pamiątkę niezwykłego wydarzenia, kiedy to 25 lipca 1894 roku miało miejsce objawienie.
Otóż 12 letniej Juliannie objawiła się Matka Boża.
Na Górce oprócz kościoła z drewnianym wystrojem i bocznymi roku czci św. Jana Bosko i św. Józefa - znajduje się również kaplica objawienia z bukiem, na którego tle ukazywała się Pani oraz Grota Matki Bożej i źródełko z czystą górską wodą.
W Szczyrku oglądałam również skocznie narciarskie. Udało się też podejrzeć treningi skoczków skaczących latem na podłożu igielitowym.
Do Szczyrku warto pojechać przede wszystkim ze względu na sanktuarium , przepięknie położone na szczycie jednego ze wzgórz, aby zaczerpnąć wody ze źródełka i pospacerować w cieniu pośród strzelistych świerków otaczających ciekawą architektonicznie bryłę kościoła. Polecam!
czwartek, 18 stycznia 2018
Letnie wspomnienie z Ustki
W 2015 roku, latem, kiedy to miałam przerwę w pisaniu bloga, pojechałam na kolonię z dziećmi jako pilot. Miałam wtedy okazję zwiedzić Ustkę, Darłowo, Wisłę, Szczyrk, Cieszyn i kilka innych jeszcze miejscowości. Z tamtego czasu zachowałam notatki i teraz chciałabym się podzielić tym, co wtedy zanotowałam a także wspaniałymi wspomnieniami z tamtego czasu, bo tamto lato zaliczam do bardzo udanych.
Otóż Ustka jest pięknym nadmorskim miasteczkiem leżącym w samym centrum wybrzeża. Miasto znane jest przede wszystkim z atrakcyjnej plaży, portu i mola z promenadą, ale także z różnych odbywających się tu związanych z morzem imprez.
Domeną tutejszego portu są połowy rybackie. Można kupić rybę prosto z łodzi, jeśli się wstanie odpowiednio wcześnie. Ustka jest też uzdrowiskiem.
Pomimo swojej wielkości Ustka jest miastem stosunkowo starym. Pierwsze wzmianki o rybackiej osadzie pochodzą jeszcze z XIV wieku. Już wówczas Ustka była warownym grodziskiem. Już wtedy niewielka osada podlegała pod Słupsk a więc była zobowiązana do płacenia danin na rzecz tego miasta. Większość mieszkańców prowadziła wtedy własny interes. Byli to właściciele tawern, kutrów a także wójt. Przyjmowali słupskie obywatelstwo, aby jako mieszkańcy miasta mogli korzystać z wielu praw handlowych.
W połowie XIV wieku Ustka należała do Zakonu Krzyżackiego. Do czasów potopu szwedzkiego dokumenty wspominają o rozbudowie portu i powszechnym rybołówstwie. Najazdy szwedzkie, pożary, wojna napoleońska spowolniły rozwój a zastój trwał aż do XIX wieku. Dopiero początek kolejnego stulecia i budowa kolei pozwoliły miastu się rozwijać.
Powstawały pierwsze domy uzdrowiskowe, ale pełny rozwój miasta jako letniska i uzdrowiska, oraz budowa portu nastąpiły dopiero w okresie powojennym.
W czasie pobytu w Ustce można było poplażować, przepłynąć się statkiem turystycznym, czy też zwiedzić muzeum minerałów znajdującym się w latarni morskiej.
Otóż Ustka jest pięknym nadmorskim miasteczkiem leżącym w samym centrum wybrzeża. Miasto znane jest przede wszystkim z atrakcyjnej plaży, portu i mola z promenadą, ale także z różnych odbywających się tu związanych z morzem imprez.
Domeną tutejszego portu są połowy rybackie. Można kupić rybę prosto z łodzi, jeśli się wstanie odpowiednio wcześnie. Ustka jest też uzdrowiskiem.
Pomimo swojej wielkości Ustka jest miastem stosunkowo starym. Pierwsze wzmianki o rybackiej osadzie pochodzą jeszcze z XIV wieku. Już wówczas Ustka była warownym grodziskiem. Już wtedy niewielka osada podlegała pod Słupsk a więc była zobowiązana do płacenia danin na rzecz tego miasta. Większość mieszkańców prowadziła wtedy własny interes. Byli to właściciele tawern, kutrów a także wójt. Przyjmowali słupskie obywatelstwo, aby jako mieszkańcy miasta mogli korzystać z wielu praw handlowych.
W połowie XIV wieku Ustka należała do Zakonu Krzyżackiego. Do czasów potopu szwedzkiego dokumenty wspominają o rozbudowie portu i powszechnym rybołówstwie. Najazdy szwedzkie, pożary, wojna napoleońska spowolniły rozwój a zastój trwał aż do XIX wieku. Dopiero początek kolejnego stulecia i budowa kolei pozwoliły miastu się rozwijać.
Powstawały pierwsze domy uzdrowiskowe, ale pełny rozwój miasta jako letniska i uzdrowiska, oraz budowa portu nastąpiły dopiero w okresie powojennym.
W czasie pobytu w Ustce można było poplażować, przepłynąć się statkiem turystycznym, czy też zwiedzić muzeum minerałów znajdującym się w latarni morskiej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)