środa, 24 kwietnia 2013

Rzymska przechadzka

Będąc w Rzymie tylko trzy dni chciałam odwiedzić jak najwięcej miejsc, w których od dawna nie byłam. Zatrzymałam się w Hotelu Giotto, niedaleko parku porośniętego piniami, który był terenem rekreacyjnym dla okolicznych mieszkańców, najczęściej spacerujących tu z pieskami i uprawiających jogging. Wieczorem po powrocie do hotelu planowałam trasę zwiedzania na następny dzień patrząc na starą wysłużoną mapkę, która nie jedno pamięta. W ciągu dnia jak wiadomo, zaplanowana trasa ulegała spontanicznym zmianom. 
Wybrałam się najpierw na Piazza del Popolo. 


Poszłam do Bazyliki Santa Maria del Popolo i bardzo dobrze zrobiłam. Mogłam odświeżyć w pamięci i na nowo podziwiać arcydzieła sztuki największych artystów renesansu i baroku, które znajdują w tej świątyni. Bazylika, była dekorowana przez Pinturicchio, Bramantego, Caravaggia i wielu innych twórców. Usiadłam w ławce i na zmianę modliłam się i czytałam przewodnik turystyczny. Chciałam ogarnąć wzrokiem znajdujące się tam arcydzieła, aby żadne nie umknęło mojej uwadze. 

Później poszłam do Ogrodów Pincio, położonych na wzgórzu. Panorama miasta, pomimo pochmurnej pogody i szarego nieba i tak była dość dobra. W tym miejscu byłam dotąd tylko latem, jednak i w marcu nie brakowało tam zieleni. 


Odnalazłam fontannę, przedstawiającą scenę znalezienia przez córkę faraona małego Mojżesza na brzegu Nilu. 

Później oglądałam zegar wodny (Orologio del Acqua). Nie udało mi się znaleźć wiele informacji o tym ciekawym zegarze. Dowiedziałam się, że powstał w XIX w. i jest zasilany strumieniem wody. Zegar jest ustawiony na niewielkim skalistym wzniesieniu, otoczonym wodą i posiada cztery tarcze. 

Pod piniami leżało sporo szyszek, ale nie bardzo podobała mi się perspektywa taszczenia ich przez resztę dnia w plecaczku. 

Idąc w kierunku kościoła S.Trinita dei Monti poszłam jeszcze wzdłuż ogrodzenia, przy którym stały popiersia sławnych osób. Byłam wtedy jednak bardziej zajęta trzymaniem parasola niż aparatu, dlatego też nie robiłam zbyt wielu zdjęć.
Po kilkunastu minutach spaceru byłam już przy Placu Hiszpańskim. Delektowałam się widoczkami i klimatem miejsca i poszłam znowu, jak poprzedniego dnia do Fontanny di Trevi.
 
Po drodze wstąpiłam do księgarni edycji Paulińskiej. Tam ogarnęło mnie zdumienie i zachwyt. Otóż, jak ogólnie wiadomo, papież Benedykt XVI jest autorem wielu książek. Niemniej jednak ilość tutułów wprawiła mnie w osłupienie. Książki były ułożone, jedna przy drugiej na regale mającym na pewno ponad dwa metry długości. Żaden z tytułów się nie powtarzał i nie było wśród nich tytułów tych książek, które powszechnie reklamowano. Kiedy to przeczytać? A co dopiero napisać… Wzbudziło to we mnie jeszcze większy podziw dla Ojca Świętego Benedykta XVI. 

Obok znajdował się sklepik z przeróżnymi eleganckimi cudami, które należałoby sklasyfikować jako ekskluzywne dodatki do domu.
 
Naprzeciw Fontanny di Trevi, przy stoisku z prażonymi kasztanami nie było chętnych smakoszy. Posiedziałam kilka minut przy fontannie, dopóki drobny deszczyk i wilgoć nie zaczęły zanadto przeszkadzać rozsmakowywaniu się wspaniałością fontanny i co więcej w oglądaniu ludzi pstrykających pamiątkowe zdjęcia i wrzucających pieniążki przez ramię. 

Idąc na Piazza Navona weszłam do kościoła San Ignazio. Kościół zbudowano w XVII w. według projektu Carlo Maderny i jezuity Orazio Grassi. Bogata i niezwykła architektura wnętrza, łączy w niezwykły sposób piękno łuków, kolumn, arkad oraz kunsztownych arcydzieł sztuki malarskiej i rzeźbiarskiej. Doskonałość dzieł sztuki i elementów architektury oraz ich najwyższa klasa artystyczna sprawia, że kościół jest prawdziwą perłą pośród zabytków Rzymu. 

Doszłam wreszcie na Piazza Navona. Nigdy jeszcze nie byłam tu wiosną, kiedy nie ma tu aż tak wielkiego tłumu turystów. 

Stamtąd jeszcze na chwilkę poszłam na Campo di Fiori. Nie spodziewałam się, że pod koniec dnia zobaczę tu jeszcze jakieś stoisko z kwiatami, a jednak. 

Odwiedziłam jeszcze Bazylikę św. Jana na Lateranie i kilka innych kościółków i placów, ale to już było w ostatnim dniu mojej rzymskiej wycieczki.

4 komentarze:

  1. Coraz bardziej upewniam się, że pragnę tam pojechać. Same zdjęcia mnie wzruszają, a doznać wielkości tej architektury... ja mocno reaguje na piękno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... a to przecież miejsca bardzo dobrze znane, taka rzymska obowiązkowa trasa turystyczna. Zapraszam Cię więc serdecznie do udziału w konkursie:)

      Usuń
  2. Ach Rzym !!!,,,,, Muszę wybrać się tam znowu :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy identyczne plany:) Rzymu nigdy dosyć, mogłabym jeździć tam i z powrotem:)))

      Usuń

Bardzo dziękuję za pozostawione komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...