środa, 18 grudnia 2013

Iluminacje i anioły


Cały tydzień minął bardzo szybko, ale na szczęście przygotowania do Świąt  nie wessały mnie bez reszty i nie zamieniłam się w ceremonialnego robota. Lubię, kiedy czas oczekiwania na Święta mija bardzo spokojnie, bez nadnaturalnego podkreślania aktywności wokół całej oprawy i zasobów kulinarnych, aczkolwiek nie chcę powiedzieć, że nie są ważne. Nie znoszę podkręcania tempa i gorączkowego biegania  w rytmie świątecznych przebojów. Nie chciałam też pisać, bo mam wrażenie, że to zbyt powszednie zajęcie jak na ten czas. A skoro jest spokojnie, czemuż nie podarować sobie przy okazji wrażeń estetycznych? Wybrałam się na Jarmark Bożonarodzeniowy, rozstawiony na Targu Węglowym. Nie, nie po prezenty, te już mam od września, ale nie ma wątpliwości, że to dobra okazja, aby wlepić oczy w cudne świecidełka, rękodzieło artystyczne i świąteczne iluminacje.



Ponieważ do świąt zostało jeszcze kilka dni, to dlaczego by nie ulepić aniołów?  Nie pamiętam już, kiedy ostatnio cokolwiek lepiłam. Zrobiłam masę solną, zupełnie pomijając farbowanie ciasta, wymodelowane aniołki włożyłam do piekarnika, żeby przyspieszyć suszenie a później ozdobiłam serwetkami. 


środa, 11 grudnia 2013

Świąteczne ozdoby


Bardzo lubię świąteczne ozdoby, które podkreślają i tak niezwykły urok Świąt, ale ten coraz krótszy przedświąteczny czas tak szybko umyka... Na zakończenie świątecznego dekupażowania odnowiłam bardzo stare małe bombki. Prezentują się teraz o wiele lepiej. Zrobiłam też jeszcze dwie duże a przy okazji świąteczny talerzyk. Wszystkie prace ozdobiłam wzorami z serwetek. 



 Przygotowałam też mały wianek świąteczny, do zawieszenia na drzwi, ale tak sobie myślę, że chyba dołożę tu jeszcze zielonych gałązek:)




sobota, 7 grudnia 2013

Pierniczki i ciasto cynamonowe


Z czasem przygotowań tradycyjnych wypieków i słodkości, który właśnie się zbliża, kojarzą nam się też zapachy przypraw korzennych, które aż zapraszają do aktywności kulinarnej w klimacie świąteczno-zimowym. Pieczenie pierniczków to nieodłączny element tradycji. W tym roku upiekłam je prawie 3 tygodnie przed świętami, jednak z tego przepisu korzystałam już wielokrotnie i sprawdziłam, że pierniczki doskonale zachowują swój smak i zapach również wtedy, gdy upieczemy je dużo wcześniej i przechowamy w puszce.


Potrzebne składniki:
0,5 kg mąki
0,25 kg cukru pudru
2 jajka
0,5 kostki margaryny
2 łyżki miodu
przyprawa do piernika
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Wszystkie składniki trzeba wymieszać i dokładnie wyrobić ciasto. Później ciasto rozwałkowujemy i wykrawamy pierniczki. Układamy je na blaszce posmarowanej margaryną i pieczemy około 10 minut. Pierniczki oczywiście można udekorować według własnej inwencji twórczej.

 Ciasto cynamonowe też jak najbardziej może się znaleźć pośród świątecznych słodkości .Smakuje znakomicie. Nie jest za słodkie a wykonanie ciasta zajmuje zaledwie kilka(naście) minut. Upiekłam je już teraz na weekend,  aby także smakowo przybliżyć choć odrobinę świątecznego klimatu.



Potrzebne składniki:
3 jajka
0,25 kostki margaryny
3/4  szklanki cukru
2 łyżki kakao
2 łyżki cynamonu
0,5 litra mleka
0,5 kg mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki oleju
0,1 kg orzechów
0,1 kg rodzynków

Wszystko oprócz orzechów i rodzynków wrzucamy do garnka i ubijamy mikserem. Na samym końcu dodajemy rodzynki. Ciasto wylewamy na blaszkę posmarowaną tłuszczem i posypujemy posiekanymi orzechami. Pieczemy około 50 minut. Później gdy ciasto wystygnie, można je polać polewą czekoladową.

piątek, 6 grudnia 2013

Zimowo

No i proszę, niespodzianka od samego rana. Z samego rana dało się pominąć fakt, że wieje jak mało kiedy i delektować się świeżym i mroźnym powietrzem. Biało się zrobiło!



środa, 4 grudnia 2013

Ozdoby świąteczne

Już nie dużo czasu zostało na przygotowanie ozdób świątecznych. Tym razem ozdobiłam dwa duże kieliszki i lampiony świąteczne są już gotowe.



Najnowszą dekoracją świąteczną, którą zrobiłam jest anioł z szyszki pinii. Pomysł na wykonanie efektownych postaci z szyszek jest też doskonały na spędzenie długiego jesiennego wieczoru i przygotowanie takich prac z dziećmi. 




poniedziałek, 2 grudnia 2013

O ceramice sprzed wieków


Wybrałam się na wykład o ceramice do Muzeum Narodowego. Tytuł wykładu zawierał wyraźną nutkę tajemniczości i również z tego powodu bardzo mnie zaintrygował: „Znane – zapomniane. Dawne przedmioty ceramiczne o zagadkowym znaczeniu”. Czy mogła więc istnieć lepsza opcja na spędzenie pochmurnego jesiennego popołudnia, aniżeli spotkanie z tajemniczymi i barwnymi dziełami sztuki? 
 
Dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy dotyczących ceramicznych przedmiotów służących do codziennego użytku kilkaset lat temu. Patrząc na dawne ceramiczne naczynia, należące do serwisów stołowych czasami bardzo trudno było odgadnąć do czego służyły. Niektóre naczynia i pojemniki używane obecnie do tych samych przypraw i używek, wyglądają całkiem inaczej niż ich wersje sprzed wieków. Trzeba wnikliwej analizy i detektywistycznej spostrzegawczości, aby odgadnąć do czego były przeznaczone. Ale do rzeczy. Otóż między XVI a XVIII wiekiem na stołach pojawiały się niezwykle dekoracyjne solniczki, które swoim kształtem przypominają albo świeczniki, albo kojarzą się nawet z naczynkami na olejki aromatyczne, ale na pierwszy rzut oka człowiekowi z XXI wieku w ogóle z solniczki nie przypominają. 

Solniczka
Kilkaset lat temu sól była bardzo droga i szanowana, dlatego też solniczka koniecznie musiała być udekorowana tak zasobnie. W ten sposób podkreślano zamożność i splendor domu. Sól była drogocenna i wyrażano to również odpowiednią oprawą. Solniczki bardzo często ozdabiano dekoracjami o tematyce morskiej; były to sylwety delfinów, muszle, związane z morzem postacie mitologiczne i ornamenty nawiązujące do roślinności morskiej.
W wieku XVIII szczególnie dbano o estetykę stołu, a podkreślając status swojej zamożności często zamawiano przedmioty porcelanowe w Chinach. Serwisy stołowe składały się nierzadko z kilkuset elementów o różnym przeznaczeniu.

Serwis stołowy

Ponad 300 lat temu zaczęto sprowadzać do Europy herbatę. Tak samo jak w przypadku soli, starano się podkreślić, że jest ona kosztowna i niedostępna dla wszystkich. Wraz z transportami herbaty sprowadzano też małe czarki do picia herbaty i pojemniki na herbatę. Ten luksusowy wówczas, kolonialny napój –herbatę podawano w małych filiżankach, gdyż traktowano ją jako lekarstwo a filiżanki ozdabiano inspirując się dekoracją chińską i japońską. Na filiżankach i pojemnikach do herbaty pojawiały się pomarańczowe i czerwone motywy kwiatowe, sielankowe scenki rodzajowe, pejzaże i sceny portowe. Jednak pomimo ogromnej kreatywności i licznych źródeł inspiracji, z których czerpano pomysły dekorując ceramikę, w wieku XVII i XVIII nastała moda przede wszystkim na porcelanę chińską w kolorach biało – niebieskich.
Filiżanka
 Z powodu ogromnej fascynacji chińską porcelaną, rosło zapotrzebowanie na przedmioty użytku codziennego dekorowane właśnie w tym stylu. W Holandii w Delftach zaczęto wytwarzać fajanse ozdabiane ręcznie, a z czasem za pomocą nadruków (kalki). Były to motywy ozdobne w kolorach biało – niebieskich mających być imitacją porcelany chińskiej.
Kolejną używką, niezwykle cenioną był cukier. Chociaż był znany już w starożytności i już wtedy w znikomych ilościach przywożony do Rzymu, to na szerszą skalę cukier wytwarzano dopiero w XVI wieku. Do Europy był sprowadzany z Indii. Tak jak sól i herbata, cukier trzcinowy był bardzo kosztowny, dlatego też wymagał odpowiedniej oprawy.

Używano też naczyń, które jak już wspomniałam, okazują się obecnie całkiem tajemnicze. Czy łatwo od razu odgadnąć, co to jest?

Wcale nie tak łatwo rozpoznać, że to tulipaniera, choćby dlatego, że ta nazwa nie należy do powszechnie znanych. Do Europy te kwiaty sprowadzono z Turcji w XVII wieku. Wtedy w Holandii tulipany zrobiły zawrotną furorę i właściwie do dziś są ogromną pasją Holendrów. Przed wiekami wymyślono specjalny wazon do eksponowania tulipanów. Cebulki były niezwykle drogie a ich nabywcy niejednokrotnie stawali na krawędzi bankructwa i utraty całych majątków, aby tylko je zdobyć. Trzeba więc było tym niezwykłym kwiatom nadać wyjątkową oprawę.

Dowiedziałam się o istnieniu kolejnego naczynia, którego wygląd zewnętrzny najzwyczajniej zachwyca. I właśnie budzenie zachwytu było jedną z jego funkcji. Naczynie wymyślono w XIX wieku, a w praktyce służyło na wonności. Cechą tych naczyń była bardzo bogata  aż do przesady, barwna dekoracja. 



Przedmiot o którym teraz wspomnę, chyba widziałam po raz pierwszy. Bardzo trudno było odgadnąć do czego służył, gdyż na próżno szukać podobnego odpowiednika pośród przedmiotów używanych obecnie. A jest to podstawka na perukę.

Po wykładzie obejrzałam jeszcze muzealną ekspozycję ceramiki i porcelany. Biało – niebieskie wzory, malowane na porcelanie chińskiej, czy na fajansach z Delft na dobrą sprawę wcale z mody nie wyszły, a wręcz przeciwnie – są powszechnie znane i nadal ozdabia się nimi naczynia użytku codziennego.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...