czwartek, 18 stycznia 2018

Letnie wspomnienie z Ustki

W 2015 roku, latem, kiedy to miałam przerwę w pisaniu bloga, pojechałam na kolonię z dziećmi jako pilot. Miałam wtedy okazję zwiedzić Ustkę, Darłowo, Wisłę, Szczyrk, Cieszyn i kilka innych jeszcze miejscowości. Z tamtego czasu zachowałam notatki i teraz chciałabym się podzielić tym, co wtedy zanotowałam a także wspaniałymi wspomnieniami z tamtego czasu, bo tamto lato zaliczam do bardzo udanych.


Otóż Ustka jest pięknym nadmorskim miasteczkiem leżącym w samym centrum wybrzeża. Miasto znane jest przede wszystkim z atrakcyjnej plaży, portu i mola z promenadą, ale także z różnych odbywających się tu związanych z morzem imprez.






Domeną tutejszego portu są połowy rybackie. Można kupić rybę prosto z łodzi, jeśli się wstanie odpowiednio wcześnie. Ustka jest też uzdrowiskiem.

Pomimo swojej  wielkości Ustka jest miastem stosunkowo starym. Pierwsze wzmianki o rybackiej osadzie pochodzą jeszcze z XIV wieku. Już wówczas Ustka była warownym grodziskiem. Już wtedy niewielka osada podlegała pod Słupsk a więc była zobowiązana do płacenia danin na rzecz tego miasta. Większość mieszkańców prowadziła wtedy własny interes. Byli to właściciele tawern, kutrów a także wójt. Przyjmowali słupskie obywatelstwo, aby jako mieszkańcy miasta mogli korzystać z wielu praw handlowych.




W połowie XIV wieku Ustka należała do Zakonu Krzyżackiego. Do czasów potopu szwedzkiego dokumenty wspominają o rozbudowie portu i powszechnym rybołówstwie. Najazdy szwedzkie, pożary, wojna napoleońska spowolniły rozwój a zastój trwał aż do XIX wieku. Dopiero początek kolejnego stulecia i budowa kolei pozwoliły miastu się rozwijać.
Powstawały pierwsze domy uzdrowiskowe, ale pełny rozwój miasta jako letniska i uzdrowiska, oraz budowa portu nastąpiły dopiero w okresie powojennym.

W czasie pobytu w Ustce można było poplażować, przepłynąć się statkiem turystycznym, czy też zwiedzić muzeum minerałów znajdującym się w latarni morskiej.



5 komentarzy:

  1. Nie byłam tam, niestety, ale wciąż marzę, że może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  2. Malownicze miejsce, szczególnie te małe domki. To warto zobaczyć. Tego typu miasteczka są do zwiedzenia raz, przespacerowania się, "odhaczenia" i tyle. Dla mnie jest tam zbyt wielki harmider i za duży ścisk. Plażowiczka też ze mnie żadna.
    Pamiętam 2 tyg. w Karwii, bo ówczesny chłopak lubił te spacery promenadą i smażenie się na plaży. Ależ ja się umęczyłam... miałam wtedy jakieś 18 lat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście tłok jest nie z tej ziemi i przepełnione plaże, ale miasteczko ma swój urok.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za pozostawione komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...