Nareszcie czuje wiosnę! Mogę zdecydowanie powiedzieć, że nie tylko w rześkim pachnącym świeżością powietrzu. Wiosnę widać już w coraz bardziej intensywnym błękicie nieba w pogodne dni. W słoneczne poranki coraz częściej słyszę śpiew ptaków, które jak soliści w operze ćwiczą swoje gardełka i po swojemu przymierzają się do porannych letnich koncertów. Wiosna powoli odsłania i zamyka kolejne dni coraz bardziej kolorowymi wschodami i zachodami słońca. Pomarańczowy świt rozprasza szarości coraz mniej mroźnych, albo już całkiem pogodnych nocy. Wieczorami patrzę na pogrążone jeszcze w zimowym śnie drzewa, które na tle różowo – fioletowych obłoczków eksponują dumnie swoje potężne konary i gałęzie tu i tam porośnięte jemiołą. Niedługo wszystkie drzewa obudzą swoje pąki i eksplodują świeżą soczystą zielenią.
Oczywiście wiosenne porządki, zakupy, sianie nasion kwiatów i ziół to obowiązkowe dla mnie wiosenne „obrzędy”. To też jak najbardziej istotne zwiastuny wiosny i do tego jeszcze bez wątpienia przynoszą dużą radość. Pąki na gałązkach wierzby wstawionych do wazonu wypuszczają powoli i radośnie swoje listki. Czerwone i żółte tulipany ocieplają swoimi intensywnymi barwami cały pokój. Jeszcze kilka dni i będą wschodziły posiane w doniczkach nasionka kwiatów i ziół; bazylii, rozmarynu i lawendy.
Lubię wiosenne porządki w domu, zawsze znajdą się rzeczy, których trzeba się pozbyć, poukładać na nowo – czasami w zupełnie innych miejscach, wyrzucić, albo oddać tam, gdzie mogą się przydać , naprawić albo odświeżyć i oczywiście – to lubię najbardziej: dokupić. No tak, przecież wydaje się, że wszystko jest porządkowane na bieżąco, ale te generalne wiosenne porządki z utartego starego ładu potrafią nawet nie wiadomo jakim cudem wydobyć przynajmniej worek śmieci… Szkoda byłoby uznać, że jest się do nich bezgranicznie przywiązanym… Lubię robić NOWY porządek. W doprowadzanym do ładu mieszkaniu mogę sobie zupełnie inaczej oddychać nowym i świeżym porządkiem, codziennie lepiej i jeszcze bardziej poczuć wiosnę!
Dobrze, że akurat na wiosnę przypada czas Wielkiego Postu. To spojrzenie pozwala na ogromne wzbogacenie duszy i umysłu. Wiosna jest dla mnie bardzo cennym czasem w ciągu całego roku, dla ciała i duszy.
Wiosna zawsze sprzyja też porządkowaniu – nazwę to ogólnie – duszy. Na nowo uporządkowany rytm dnia: wyrzucenie „śmieci” z kalendarza zajmujących niepotrzebnie czas, nowy przynajmniej w jakiejś części sposób na organizowanie każdego dnia, pozbycie się niewiadomo kiedy utartych zimowych, czy starych przyzwyczajeń i „rytuałów”, które nie służą już tak dobrze jak kiedyś - rewelacyjnie odnawia spojrzenie na codzienność. Wiosna sprzyja też trosce o ciało – choćby ze względu na zmianę w menu – jak w moim przypadku – choć wcale nie myślę o żadnej diecie, co więcej nawet nie lubię samego słowa „dieta”. Zupełnie jak pogoda, ta moja codzienność wyłania się z zimowej utartej szarości ku świeżym korzystnym zmianom. Wszystko to, co sprzyjało wcześniej wyznaczonym celom, teraz może okazać się dezorganizujące, albo przynajmniej zbędne. Wiosną wyjątkowo lubię ciszę, która potrzebna jest właśnie do tych wewnętrznych porządków. Wtedy łatwiej poczuć wiosnę i świeży powiew w duszy.
Oczywiście wiosenne porządki, zakupy, sianie nasion kwiatów i ziół to obowiązkowe dla mnie wiosenne „obrzędy”. To też jak najbardziej istotne zwiastuny wiosny i do tego jeszcze bez wątpienia przynoszą dużą radość. Pąki na gałązkach wierzby wstawionych do wazonu wypuszczają powoli i radośnie swoje listki. Czerwone i żółte tulipany ocieplają swoimi intensywnymi barwami cały pokój. Jeszcze kilka dni i będą wschodziły posiane w doniczkach nasionka kwiatów i ziół; bazylii, rozmarynu i lawendy.
Lubię wiosenne porządki w domu, zawsze znajdą się rzeczy, których trzeba się pozbyć, poukładać na nowo – czasami w zupełnie innych miejscach, wyrzucić, albo oddać tam, gdzie mogą się przydać , naprawić albo odświeżyć i oczywiście – to lubię najbardziej: dokupić. No tak, przecież wydaje się, że wszystko jest porządkowane na bieżąco, ale te generalne wiosenne porządki z utartego starego ładu potrafią nawet nie wiadomo jakim cudem wydobyć przynajmniej worek śmieci… Szkoda byłoby uznać, że jest się do nich bezgranicznie przywiązanym… Lubię robić NOWY porządek. W doprowadzanym do ładu mieszkaniu mogę sobie zupełnie inaczej oddychać nowym i świeżym porządkiem, codziennie lepiej i jeszcze bardziej poczuć wiosnę!
Dobrze, że akurat na wiosnę przypada czas Wielkiego Postu. To spojrzenie pozwala na ogromne wzbogacenie duszy i umysłu. Wiosna jest dla mnie bardzo cennym czasem w ciągu całego roku, dla ciała i duszy.
Wiosna zawsze sprzyja też porządkowaniu – nazwę to ogólnie – duszy. Na nowo uporządkowany rytm dnia: wyrzucenie „śmieci” z kalendarza zajmujących niepotrzebnie czas, nowy przynajmniej w jakiejś części sposób na organizowanie każdego dnia, pozbycie się niewiadomo kiedy utartych zimowych, czy starych przyzwyczajeń i „rytuałów”, które nie służą już tak dobrze jak kiedyś - rewelacyjnie odnawia spojrzenie na codzienność. Wiosna sprzyja też trosce o ciało – choćby ze względu na zmianę w menu – jak w moim przypadku – choć wcale nie myślę o żadnej diecie, co więcej nawet nie lubię samego słowa „dieta”. Zupełnie jak pogoda, ta moja codzienność wyłania się z zimowej utartej szarości ku świeżym korzystnym zmianom. Wszystko to, co sprzyjało wcześniej wyznaczonym celom, teraz może okazać się dezorganizujące, albo przynajmniej zbędne. Wiosną wyjątkowo lubię ciszę, która potrzebna jest właśnie do tych wewnętrznych porządków. Wtedy łatwiej poczuć wiosnę i świeży powiew w duszy.
Wiosną jest przede wszystkim
CZAS NA RZECZY NOWE
również w tym co dotyczy duszy i ciała.
świetne ujęcie tematu wiosennego!Dokładnie tak jak ja mam w głowie :)
OdpowiedzUsuńW głowie też tak dalej mam, ale przy trwających u mnie ciągle generalnych porządkach znowu to i tamto zewsząd powyłaziło, więc muszę od nowa zadbać o warunki do oddychania wiosną w domu:)
OdpowiedzUsuń