czwartek, 31 stycznia 2019

Zimową porą w Szwecji

Siedzę sobie w poniedziałek w pracy, aż tu dzwoni telefon. Odbieram - koleżanka - też z pracy, pyta: czy popłyniesz na wycieczkę do Szwecji? Ja pytam: kiedy, ile to kosztuje? Odpowiedź: jutro, za darmo. Nasz szef zorganizował wycieczkę dla wszystkich pracowników, jako prezent na 10 lecie firmy i przez cały luty i marzec, co wtorek będą dla naszych pracowników takie rejsy. Ja w pierwszej chwili odmówiłam, bo bałam się, że za krótki czas, tak bez planowania i że nie wszystko ogarnę. Ale po krótkiej rozmowie podjęłam już decyzję na tak.
Jak się potem okazało zbierania się było na pół godziny, plus wyjście do kantoru po troszkę koron szwedzkich.
Wycieczka była krótka: wieczorem we wtorek 22 stycznia o godzinie 21.00 wypływaliśmy promem z Gdyni a o 7.30 byliśmy już w Karlskronie, w środę zwiedzaliśmy Karlskronę i Kalmar i znów o 21.00, wieczorem było wypłynięcie do Gdyni. Z Gdyni do Karlskrony jest 236 kilometrów. Płynęłam promem firmy Stena Line.


Prom był kolosalny, 11 pokładów, mógł zabrać ze sobą 120 ciężarówek, 300 osobówek i 1300 pasażerów. My weszliśmy przez rękaw od razu na pokład 7 i tam też była nasza kajuta. Chwilę pokluczyłyśmy z koleżanką labiryntami korytarzy i wkrótce znalazłyśmy naszą kajutę.



Zaraz też zorientowałyśmy się którędy wyjść na zewnątrz i znalazłyśmy otwarty pokład na poziomie 10 skąd obserwowałyśmy wypłynięcie promu z portu.




Potem przyszedł czas na kolację. Był szwedzki bufet sałatkowy gdzie można było nałożyć sobie różności w każdych ilościach a potem pani wydawała olbrzymie porcje kolacji, właściwie to obiadokolacji. Kolację zjadłyśmy w eleganckiej, przestronnej restauracji a bloczki na kolację i śniadania dostawało się razem z biletem, który był też "kluczem" do kabiny.




Była kolacja o oto i śniadanko. Tu również był szwedzki bufet z różnościami.



o 7.30 zeszliśmy z promu i przed terminalem czekaliśmy na autokar z przewodnikiem, który przypłynął z nami.



Zwiedzanie zaczęliśmy od panoramy Karlskrony. Samo miasteczko położone jest na 300 wyspach, połączonych z sobą mostami, z tych wysp tylko jedna jest bezludna. Służy jednak mieszkańcom do letniej rekreacji.


Ciekawa jest od strony szwedzkiej linia brzegowa Bałtyku, bogata w zatoczki wlewające się w lad  i wyglądające jak jeziora, upstrzone wysepkami i półwyspami. Przewodnik mówił, ze od tej strony Bałtyku nie ma plaż, są za to twarde, strome skały.






Następnie pojechaliśmy zwiedzić dawne osiedle stoczniowców. To małe kolorowe domki, które nierzadko mają dość niskie okienka. Osiedle jest oddzielone od stoczni kamiennym, wysokim murem.





Prze otwarciem Muzeum Morskiego, w którym mieliśmy być na godzinę 10.00 zdążyliśmy jeszcze zobaczyć Kościół Admiralicji, największy kościół drewniany w Szwecji. Przed kościołem stoi postać, której podnosi się kapelusz i wrzuca datki na ubogich w każdej walucie. Jest z tą postacią związana jakaś legenda, ale przegapiłam ją z powodu gadulstwa i robienia zdjęć.






Potem pojechaliśmy do centrum oglądać Kościół Świętej Trójcy. To również protestancka świątynia, skromna w ozdoby w środku.




Przyszedł wreszcie czas na Muzeum Morskie. Tam oglądaliśmy makiety okrętów i wchodziliśmy do łodzi podwodnej.







W czasie wolnym kupiłyśmy pamiątki, pospacerowałyśmy po centrum i wstąpiłyśmy do kafejki na pyszną kawę.






Później przyszedł czas na wyjazd do Kalmar. Tam zwiedzaliśmy katedrę i zamek, który mieliśmy okazję oglądać już po zmroku. Był co prawda pięknie oświetlony, ale zdjęcia nie wychodziły po ciemku. Dlatego zamieszczam zdjęcie z Internetu, bo mi udało się zamek sfotografować z daleka przy zachodzie słońca.




Po spacerze po wałach pojechaliśmy już na terminal promowy. Pogoda nam dopisała, wycieczka była udana, może uda się popłynąć do Szwecji jeszcze raz, bo chodzą słuchy, że będzie można, do końca marca.
Zdjęcia, na których jestem robiła moja koleżanka Zosia, z którą byłam na wycieczce.

poniedziałek, 24 grudnia 2018

Życzenia Świateczne

Oni zaś wysłuchawszy króla ruszyli w drogę.
A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie szła przed
nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem,
gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę bardzo się
uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką
Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon.
I otworzywszy swe skarby ofiarowali Mu dary:
mirrę, kadzidło i złoto. A otrzymawszy we śnie nakaz,
żeby nie wracali do Heroda, inną droga udali się
do swojej ojczyzny.


Na Święta Bożego narodzenia życzę Mądrości, która mieli Mędrcy i która to Mądrość kazała im zgiąć kolana przed Dzieciątkiem Jezus. Życzę radości i pokoju płynących z chwil spędzonych na kolanach przed żłóbkiem Jezusa. Życzę spokojnych, rodzinnych i ciepłych Świąt oraz błogosławieństwa Bożego w Nowym 2019 Roku.

niedziela, 28 października 2018

Gdańska Madonna zwana Piękną

Spacerując po starym Gdańsku wstąpiłam do Bazyliki Mariackiej, aby odwiedzić kopię Sądu Ostatecznego Hansa Memlinga i Piękną Madonnę i aby trochę pokontemplować te dzieła.


Dzisiaj chciałabym się zatrzymać jednak przy figurze Pięknej Madonny. Figura Pięknej Madonny nie tylko ujmuje swoją urodą, ale ma tez bogatą historię i jest owiana piękną legendą. Rzeźba powstała w Gdańsku około roku 1420.


A oto i legenda. Działo się to w Gdańsku w średniowieczu. Po śmierci pewnego gdańskiego rzemieślnika o rękę pięknej, młodej i bogatej wdowy konkurowało dwóch zatrudnionych w jej warsztacie garncarskim czeladników. Jeden pracowity, grzeczny i bardzo zdolny wzbudzał powszechną sympatię. Drugi także uzdolniony, oznaczał się awanturniczym usposobieniem. Czując się odrzuconym i zepchniętym na drugi plan, zaczął się do tego upijać. Po pijanemu szukał zwady ze swym konkurentem. Pewnego dnia zamroczony alkoholem rzucił się na niego z nożem w ręku. Desperacki ten krok okazał się fatalny w skutkach. Pijany czeladnik potknął się, upadł jak długi i nadział się na własny nóż, wbijając go sobie w piersi. Aresztowano i oskarżono o ten czyn zbrodniczy niewinnego młodzieńca, którego tłumaczenia wyglądały na wykręty. Gdy tylko zatrzasnęły się za nim drzwi lochu i znalazł się sam w celi padł na kolana i zaczął się gorąco modlić do Matki Boskiej. Nagle zobaczył błękitne niebo a na jego tle postać Najświętszej Marii Panny z Dzieciątkiem. Była ona tak piękna ze więzień zapomniał o swoich kłopotach. W przeddzień egzekucji zgodnie z tradycją zapytano skazańca o ostatnie życzenie. Zamiast tradycyjnego posiłku czy napoju, poprosił on o dostarczenie do celi miękkiego wapiennego kamienia i narzędzi rzeźbiarskich. Następnego dnia oczom zdumionych strażników więziennych ukazała się wspaniała, pełna słodyczy rzeźba Madonny z Dzieciątkiem. Poruszony lud gdański okrzyknął, że musi być to człowiek niewinny skoro potrafił stworzyć tak wspaniałe dzieło. Za głosem ludu poszli sędziowie i rajcy miejscy. Młody czeladnik odzyskał wolność i mógł poślubić swoją ukochaną.


To tyle legenda Figurę Pięknej Madonny darzę szczególną sympatią od zawsze. Jest to jeden z moich ulubionych zabytków. Pamiętam kiedy w dzieciństwie i we wczesnej młodości przychodziłam do Bazyliki Mariackiej z moją śp. Mamą, aby podziwiać tę rzeźbę i chwilę się tu pomodlić. Również wtedy, gdy przyjeżdżali krewni z południa Polski przychodziliśmy tutaj aby oglądać figurę.
W trakcie moich gdańskich spacerów często odwiedzam Piękną Madonnę. Latem przybywają tu tłumy turystów z całego świata, aby pośród zabytków Gdańska zobaczyć również tę piękną rzeźbę i poznać jej historię.


Materiały pochodzą z książki: "Legendy gdańskie", Ks. Stanisław Bogdanowicz.

wtorek, 16 października 2018

W Gietrzwałdzie

Po drodze w odwiedziny do rodziny wstąpiliśmy z Tatą do Gietrzwałdu, żeby chwile się pomodlić , nabrać wody ze źródełka i podziwiać sanktuarium skąpane w jesiennych barwach. Wieś Gietrzwałd leży na szlaku Olsztyn-Ostróda. Sanktuarium w Gietrzwałdzie jest szeroko znane dzięki słynnym objawieniom Matki Bożej Pani Ziemi Warmińskiej.


Do źródełka wiedzie ścieżka, która już całkowicie przybrała się w jesienne kolory. Wzdłuż ścieżki stoją tajemnice różańca.


Przy źródełku stoi piękna figura Matki Bożej.


A to miejsce objawień.


Matka Boża zechciała się objawić w dniach od 27 czerwca do 16 września 1877 r. dwom polskim dziewczynkom: 13 letniej Justynie Szafryńskiej i 12 letniej Barbarze Samulowskiej i przemawiać do nich w zakazanym przez zaborców ojczystym języku dzieci. Po raz pierwszy ukazała się Justynce na klonie tuż przy kościele, kiedy wieczorem wracała ze swoją matką po szczęśliwie zdanym egzaminie dopuszczającym ją do I Komunii św. Potem Maryja ukazała się jeszcze wielokrotnie modlącym się dzieciom. Na pytanie Justynki i Basi: "Kim jesteś śliczna Pani?" Matka Najświętsza odpowiedziała: "Jam jest Najświętsza Maryja Panna Niepokalanie Poczęta".Wysunęła również żądania: "Proszę abyście codziennie odmawiały różaniec". Poleciła dziewczynkom aby powiedziały dorosłym: "Przestańcie pic i upijać się".Wieść o objawieniach szybko rozchodziłą się, zaczęły napływać pielgrzymki w niespotykanej dotąd liczbie. Nawiedziło wówczas Gietrzwałd około 300 tysięcy ludzi. Ponieważ proboszcz Weischsel był prześladowany z powodu objawień, bojąc się o los wybranych przez Matkę Bożą dziewczynek Justyny i Barbary, umieścił je u sióstr Milosierdzia w Lidzbarku Warmińskim, a potem w Chełmnie. W ten sposób ocalił je od prześladowań i więzienia.


Łaskami słynący obraz przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem na lewej ręce.

Odwiedziliśmy również kościół.



 W Gietrzwałdzie spędziliśmy godzinkę a potem ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Szczytna.


Materiał do posta pochodzi z książki: Przewodnik po Sanktuariach Maryjnych "Z dawna Polski Tyś Królową".

czwartek, 6 września 2018

W Muzeum Bursztynu

Od niedawna mam Kartę Mieszkańca Miasta Gdańska, która umożliwia bezpłatny wstęp do niektórych obiektów muzealnych. Postanowiłam ją wykorzystać i wybrałam się do Muzeum Bursztynu. Jest to najmłodsze z gdańskich muzeów, zostało otwarte w czerwcu 2006 roku. Jego siedziba jest zabytkowy, unikatowy w skali Europy Zespół Przedbramia ulicy Długiej. Jest to Katownia i Wieża Więzienna.


W Muzeum mogłam podziwiać dzieła sztuki i biżuterię z bursztynu.Dzieła pochodziły z różnych epok, w tym najwięcej ze złotego wieku Miasta Gdańska.












Z wieży katowni można było spojrzeć na panoramę miasta.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...