Czas niekiedy ucieka nieubłaganie, a ludzie na ogół życzyliby sobie, żeby doba miała 48 godzin – wtedy z pewnością nadążyliby z wykonaniem swoich obowiązków. W kalendarzach piętrzą się terminy wyznaczając godziny i minuty naszych zwyczajnych dni. Doskonale potrafimy rozpoznawać największe swoje osobiste »pożeracze czasu«. Zdecydowanie częściej można spotkać ludzi, którzy się spieszą do swoich obowiązków niż tych, którzy mają czas dla siebie i innych.
Można bardzo wiele realizować i przeżywać i w ogóle nie odczuwać, że się żyje. Jeśli tak jest - prawdopodobnie czas został źle wykorzystany. Dzieje się tak wtedy, gdy działanie człowieka jest zdominowane jakąś presją. Do tego samego wrażenia doprowadza również pośpiech i dążenie do zrobienia czegoś w jak najkrótszym czasie, aby mieć daną sprawę jak najszybciej poza sobą.
Bardzo szybko można wtedy doczekać się efektów w postaci chronicznego zmęczenia, któremu towarzyszy zniechęcenie i niepokoju. Wmawianie sobie napoleońskiego geniuszu pozwalającego na robienie kilku rzeczy naraz też jest złudne. Podobnie jak nazywanie chaosu spontanicznością i elastycznością.
Na »bycie« obecnym w danej chwili tu i teraz potrzeba skupienia skierowanego tylko na to, co robię. Skupienia – od początku do końca. Tylko wtedy człowiek może sięgnąć w pełni do zasobów swoich umiejętności, które pozwolą mu na dobre wykonanie pracy. Wtedy też dobrze wykorzysta czas przeznaczony dla innych ludzi – rodziny, przyjaciół, znajomych, gdyż skoncentruje się na drugim człowieku. Uniknie zdawkowych pytań i automatycznych odpowiedzi czy sprawozdań. Skupienie pozwoli na rozmowę wzmacniającą relacje międzyludzkie i więzi rodzinne.
Skupienie przynosi spokój, harmonijny rytm życia, przynosi nowe siły i chęci aby aktywnie przeżywać kolejne dni oraz uniknąć pasywności.
Ani lenistwo, ani pracoholizm nie są więc godne pochwały. Powielanie rytmu życia innych też na pewno nie sprzyja wewnętrznemu porządkowi. Każdy musi go dopasować do własnych predyspozycji, temperamentu do swojej roli w rodzinie czy społeczeństwie. Wtedy każdy dzień ma szczególny i niepowtarzalny charakter.
Można bardzo wiele realizować i przeżywać i w ogóle nie odczuwać, że się żyje. Jeśli tak jest - prawdopodobnie czas został źle wykorzystany. Dzieje się tak wtedy, gdy działanie człowieka jest zdominowane jakąś presją. Do tego samego wrażenia doprowadza również pośpiech i dążenie do zrobienia czegoś w jak najkrótszym czasie, aby mieć daną sprawę jak najszybciej poza sobą.
Bardzo szybko można wtedy doczekać się efektów w postaci chronicznego zmęczenia, któremu towarzyszy zniechęcenie i niepokoju. Wmawianie sobie napoleońskiego geniuszu pozwalającego na robienie kilku rzeczy naraz też jest złudne. Podobnie jak nazywanie chaosu spontanicznością i elastycznością.
Na »bycie« obecnym w danej chwili tu i teraz potrzeba skupienia skierowanego tylko na to, co robię. Skupienia – od początku do końca. Tylko wtedy człowiek może sięgnąć w pełni do zasobów swoich umiejętności, które pozwolą mu na dobre wykonanie pracy. Wtedy też dobrze wykorzysta czas przeznaczony dla innych ludzi – rodziny, przyjaciół, znajomych, gdyż skoncentruje się na drugim człowieku. Uniknie zdawkowych pytań i automatycznych odpowiedzi czy sprawozdań. Skupienie pozwoli na rozmowę wzmacniającą relacje międzyludzkie i więzi rodzinne.
Skupienie przynosi spokój, harmonijny rytm życia, przynosi nowe siły i chęci aby aktywnie przeżywać kolejne dni oraz uniknąć pasywności.
Ani lenistwo, ani pracoholizm nie są więc godne pochwały. Powielanie rytmu życia innych też na pewno nie sprzyja wewnętrznemu porządkowi. Każdy musi go dopasować do własnych predyspozycji, temperamentu do swojej roli w rodzinie czy społeczeństwie. Wtedy każdy dzień ma szczególny i niepowtarzalny charakter.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za pozostawione komentarze.