Również organizacja była na najwyższym poziomie, wszystko było dopięte na ostatni guzik. Hotele fajne, jedzonko pyszne, szwedzki bufet w każdym hotelu. A to wspaniałe biuro to Misja Travel z Poznania, znalazłam ich w internecie, gdy szukałąm pod hasłem " Ziemia Święta, wylot z Gdańska", bo na tym mi zależało, nie chciałam tłuc się po Warszawie, czy innych miejscach. Za całość zapłaciłąm dokładnie 2803 zł plus 150 dolarów na miejscu, na wstępy.
Teraz po upływie tych kilku miesięcy widzę jakie to było głębokie przeżycie i jak silne wrażenia, a tego na pewno do końca życia nie zapomnę. Pogłębiłam też swoją wiarę a pielgrzymka przynosi owoce: mam coraz mocniejszą motywację do stawania się lepszą, bo warto. Pielgrzymka po dziś dzień daje mi wiele radości i pogody ducha.
No, ale miałam pisać o Jerychu i Górze Kuszenia. W samym Jerychu nie byliśmy. Jechaliśmy tylko obrzeżami miasta, by dotrzeć na jego północ i zobaczyć Górę Kuszenia.
Jerycho powstało około 8000 r. p.n.e, jest położone w depresji, około 270 m p.p.m. Miasto to tworzy oazę z tysiącami palm, dlatego nazywane jest "Miastem Tysiąca Palm". Jerycho jest jednym z najstarszych miast świata, którego mury runęły od dźwięku trąb wojska Jozuego (Joz 6).
Zaraz jak tylko wysiedliśmy z autokaru częstowano nas daktylami, była to reklama sklepu, do którego za chwilę mieliśmy pójść.
Poczęstunek |
Również w Jerychu rosła sykomora, na którą wspiął się niskiego wzrostu Zacheusz, aby ponad głowami tłumu móc zobaczyć Jezusa (Łk 19, 1-10). Oczywiście tamtej sykomory z czasów Jezusa już nie ma, ksiądz nam jednak pokazał sykomorę z autokaru. Nie zdążyłąm zrobić zdjęcia, bo to był moment, ale posiłkuję się zdjęciem z internetu, aby to drzewo pokazać.
Sykomora |
Na północ od Jerycha leży Góra Kuszenia, miejsce, gdzie zgodnie z tradycją biblijną Pan Jezus w trakcie czterdziestodniowego postu i pobytu na pustyni był kuszony przez szatana ( Mt 4, 1 -11).
Góra wznosi się na wysokość 350 m n.p.m., czyli 600 m ponad Jerycho i 700 m ponad lustro wody w Jordanie.
Szczyt jest płaski a wierzchołek jest otoczony wysokim murem. Wewnątrz muru znajdują się ruiny bazyliki bizantyjskiej.
Góra Kuszenia |
Góra Kuszenia |
Klasztor na Górze Kuszenia |
Stacja kolejki linowej |
Góra Kuszenia |
Owce pod Górą Kuszenia |
Widok z tarasu na Górę Kuszenia |
Widok na Górę Kuszenia |
Owce |
Wielbłąd pod Górą Kuszenia |
Widok z tarasu na okolice |
Góra Kuszenia |
Stanęliśmy całą grupą na małym tarasie widokowym, a ksiądz odczytał nam fragment Ewangelii o kuszeniu Jezusa.
Góra Kuszenia jest potężna i majestatyczna, wypatrzyliśmy, że na górę można wjechać kolejką i że znajduje się tam klasztor.
Pod Górą Kuszenia była chwila wolnego czasu. Ksiądz pokazał nam sklep z kosmetykami z Morza Martwego i sklep z bakaliami.
Kupiłam dwie półkilogramowe paczki daktyli, bo ponoć w Izraelu są najlepsze. Wyobraźcie sobie, że kiedy je potem jadłam w domu, pestki upychałam do doniczki i wzeszły mi palemki. Było ich 7. Trzy uschły a cztery rosną w najlepsze.
Prezentacja bakalii w j. polskim |
W sklepie z kosmetykami długo oglądałam półki, bardzo mi się wszystko podobało. Kobiety kupowały kremy, ale ja stwierdziłam, że 30, 40, 50 dolarów za kram to ja nie dam. Zresztą i tak smaruję się tylko kremem Nivea i to sporadycznie.Wszystko było tam bardzo drogie.
Sklep z kosmetykami z Morza Martwego |
Kosmetyki z Morza Martwego |
Kosmetyki z Morza Martwego |
Kosmetyki z Morza Martwego |
Kosmetyki z Morza Martwego |
Kosmetyki z Morza Martwego |
Kosmetyki z Morza Martwego |
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze. Następny post będzie o pięknym sanktuarium na Górze Błogosławieństw.
Cały czas się głowię, skąd ludzie biorą te miejsca, drzewa gdzie się ktoś wspiął itd. Aż tak dokładnych namiarów Biblia nie podawała, choć sporo da się dziś faktycznie zidentyfikować.
OdpowiedzUsuńSklep z kosmetykami? Stałabym na zewnątrz i czekała aż grupa wyjdzie. ;)
Ha, ha! Też stałam na zewnątrz, ale najpierw sobie wszystko obejrzałam.
UsuńTen klasztor na górze robi mega wrażenie. A kosmetyków z Morza Martwego chetnie bym sprobowała :D
OdpowiedzUsuńTe kosmetyki miały spore powodzenie, ja nie brałam, bo nie używam zbyt wiele, starczyły mi małe miniaturki, które zastaliśmy w łazience w hotelach.
UsuńBardzo interesujące miejsce. Kupiłam jedną paczkę daktyli, natomiast przywiozłam (siedem) dżemy z daktylami i różnymi smakami. Przepyszne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dżemy faktycznie musiały być pyszne. Tam gdzie kupowaliśmy daktyle, nie było dżemów.
UsuńIt's really interesting and useful post. Thank you very much! I follow your blog. Would you like follow me back? Glad to meet you. Victoria
OdpowiedzUsuńNice to welcome you, Victoria. I have looked through your blogs, it is very pleasant to read. I invite you again!
Usuń