Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świętość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świętość. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 listopada 2013

Pod niebem pełnym Świętych



Ziemski paradoks:

Z odejściem każdego człowieka
świat staje się uboższy, lecz życie
każdego człowieka wzbogaciło
życie innych ludzi.
(autor nieznany)


Nadeszły dwa wyjątkowe dni: Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. A w tym czasie w szczególny sposób myślimy o naszych bliskich i kochanych zmarłych. Te świąteczne dni sprzyjają rozważaniom „dla duszy”.

I tak mi te Święta przyniosły już kilka powszechnych myśli, których pewnie by nie było, gdyby nie przeróżne dyskusje, a nawet spory ideologiczne wokół pierwszych dni listopada – a przede wszystkim wokół chrześcijańskich Świąt i próbujących zaistnieć alternatywnych sposobów świętowania w tym czasie, które poniekąd w sposób zewnętrzny już zaistniały. Ale nie chcę się odnosić do tego co już zostało wielokrotnie i na różne sposoby powiedziane. Po prostu napiszę po swojemu i niekoniecznie wszystko, co mi do głowy przyszło.

Otóż śmierć istniała odkąd istnieje świat i życie. I niczego odkrywczego w tym nie ma. Od zawsze, wszystko to, czego ludzie nie rozumieli a co miało dla nich znaczenie kluczowe: pytanie o wieczność i życie po śmierci – wiązali z potężnymi mocami duchowymi. Niegdyś nazywali je bogami – nadając im różne imiona. Każde bóstwo miało się troszczyć o inny aspekt doczesności czy wieczności. Nie znali Boga, który swoją mocą ogarnąłby wszystko. Pewnie dlatego też z czasem dopatrzyli się w tych bożkach niejako „cieńkich Bolków”, bo cóż to za wszechmoc, która ogarnia tylko jeden aspekt życia po tej, czy tamtej stronie? 


A Bóg – Stwórca świata, który tylko człowieka stworzył na swój obraz i podobieństwo, powiedział nam również wszystko o osiągnięciu życia wiecznego. Wszystko– co tylko swoim ludzkim umysłem możemy ogarnąć i starannie te „informacje” dobrał, uznając za wystarczające – a wiedza o tym kiedy i w jaki sposób będzie przebiegał cały ten „proces” należy do Boga.

Ale cóż. Bywa i tak, że ludzie za wszelką cenę chcą zrewanżować się Bogu i nadal „stwarzają” własnych bogów – jak niegdyś – o różnych imionach, aby tylko zabezpieczyć sobie długie i dostatnie życie (co nie jest złem, dopóki chorobliwie nie uzależnia i nie wiedzie do pazerności i nie tylko). Albo po to, aby zapewnić sobie uwolnienie od lęków (co też nie jest złem o ile nie wiedzie do zakłamania samego siebie). Stwarzane bożki mają też zapewnić powodzenie – bez stawiania sobie jakichkolwiek pytań o wyrządzone po drodze innym osobom zło. A nawet… o zgrozo! mają zapewnić doskonałe samopoczucie nazywając się „lepszą i bardziej świadomą (pseudo)pobożnością – niż ci „nie nasi” i godni pogardy „inni”.

Niedobrze. O ile ze stwarzaniem bożków idzie nam ludziom – niestety – doskonale, to przy pomocy nawet najbardziej kreatywnego bóstwa nikt z nas nie potrafi stworzyć szczęśliwej wieczności. Ani sobie, ani swoim bliskim zmarłym. Nikt też nie zadecyduje komu ona się należy. Nie da się, choćby nie wiadomo jak bardzo znaczące, słuszne i wartościowe w naszych oczach były nasze działania. Aby dojść do radości wiecznej, potrzebny jest dar wiary. Właśnie w to, że wieczność jest Bożym darem.

Dobrze, że są takie dni, jak ten dzisiaj i jutro – kiedy z całą pewnością da się – obrazowo mówiąc – „zamknąć drzwi” przed tymi postwarzanymi bożkami i skupić myśli przede wszystkim na tych, którzy są już po tamtej stronie. Nie zaprzątam sobie też głowy tym, czy jakaś dynia na mnie patrzy i kto zmienił zdjęcie na facebooku na wizerunek świętego.

To najlepszy czas też i na to, żeby pomyśleć o słowach Stwórcy, mówiącego o drogowskazach do wieczności i sprawdzić, czy „niebo” pełne świętych jest dla mnie dalekie czy bliskie? Bo inaczej, jak ich tam spotkamy?


poniedziałek, 31 października 2011

ŚWIĘTOŚĆ - NAJLEPSZA DROGA DLA WSZYSTKICH

Nadchodzi jedno z najpiękniejszych świąt. Zaciera granicę nieba i ziemi, życia i śmierci. W szczególny sposób odczuwamy obecność bliskich, którzy są już w świetle chwały Stwórcy. 1 listopada obchodzimy święto Wszystkich Świętych. Przeszło ich przez ziemię tysiące, miliony. Jedni mają ołtarze inni nie mają swojego święta w kalendarzu. Żyli szukając sprawiedliwości, troszcząc się o pokrzywdzonych i słabszych, oczekując prawdy i pokoju. Jedni cieszyli się poważaniem inni cierpieli z powodu drwin i prześladowań.
Są wśród nich biedni i bogaci, sędziwi, młodzi i dzieci. Żyli w każdym czasie. Może też w naszych rodzinach. Jest wielu, którzy mogli ich spotkać i dotknąć, patrzeć na nich, słuchać i odczytać przesłanie ich życia i śmierci.
Teraz wszyscy, spośród wieczności i nieskończonej radości przesyłają nam zaproszenie do podążania w tym samym kierunku. Przecież dążenie do świętości nie polega na powtarzaniu od czasu do czasu jakichś wzniosłych i starannie wyreżyserowanych dla określonej publiczności aktów dobroci – jest po prostu najzwyklejszym, codziennym »stylem« życia. 




Święci żyją wśród nas. Odczuwamy dobro płynące z ich serca i duszy, stanowczość w obronie dobra, odczuwamy działanie ich mocnych słów prawdy 
w obronie krzywdzonych.

Błogosławiony Jan Paweł II takimi słowami mówił o świętości: 

„Święci nie przemijają. Święci żyją świętymi 
i pragną świętości. 

Jeśli dziś mówimy o świętości, o jej pragnieniu i zdobywaniu, to trzeba pytać, w jaki sposób tworzyć właśnie takie środowiska, które sprzyjałyby dążeniu do niej. (…) Potrzeba wreszcie, aby w sercach ludzi wierzących zagościło to pragnienie świętości, które kształtuje nie tylko prywatne życie, ale wpływa na kształt całych społeczności”.


Recepta na osiągnięcie celu jest jedna, zawsze ta sama, sprawdzona, od wieków niezmienna. Podobno od ponad 2000 lat nikt się na niej nie zawiódł:

"Błogosławieni ubodzy w duchu,
albowiem ich jest królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą,
oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi,
albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości,
albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni,
albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca,
albowiem oni Boga oglądać będą
Błogosławieni pokój czyniący,
oni będą nazwani synami Bożymi
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości,
albowiem ich jest królestwo niebieskie.


Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i mówią kłamliwie wszystko złe na was fałszywie na moje konto. Cieszcie się i radujcie, bo wielka jest wasza nagroda w niebie ".



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...