wtorek, 2 października 2012

Wyniki leśnych spacerów


W ostatni ciepły weekend wybrałam się do pobliskiego lasu – najpierw wczesnym rankiem na chodzenie z kijkami a później na rower. Na drzewkach czarnego bzu ciągle jeszcze wisiały duże baldachy ciemnych jagód. Szkoda byłoby nie zaczerpnąć z darów przyrody, do nich też trzeba podchodzić praktycznie. Nazbierałam dwie reklamówki owoców czarnego bzu, do domu wróciłam  z pełnym plecaczkiem i zabrałam się za przetwory.
Zanim zrobiłam sok, znalazłam różne przepisy a ten, który wybrałam znajduje się tutaj.   
Na czas przeziębieniowo – grypowy przygotowałam obydwie „opcje” soków z czarnego bzu. Czerwcową z intensywnie pachnących białych kwiatów i tą jesienną z owoców. To już ostatnie dni na nazbieranie mocno dojrzałych owoców, zanim zaczną wysychać. Naprawdę warto!



6 komentarzy:

  1. Podziwiam i zazdroszczę. Mi by się nie chciało:) ani zbierać ani przetwarzać;)Chcenie to raz a dwa skąd wziąć czas?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś przy okazji wyszło. Też podziwiałam czarne baldachy owoców:) i szkoda było je zostawić wszystkie w lesie:)

      Usuń
  2. Wspomnę jak będę przeziębiona, oby nieeeee.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie oby nie..
      Nie doczytałam się jednak żadnych przeciwwskazań co do spożywania syropu przez zdrowe osoby:) Jakkolwiek będzie ze zdrowiem też wspomnę:)

      Usuń
  3. zawsze te soki są pyszne i świetnie wzmacniają :)
    tez robiłam w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za pozostawione komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...