Powracam blogowo na szlak spacerów po Krakowie, które za każdym razem są wyjątkowe. To jedno z miast, które lubię najbardziej. Gdy tylko przyjechałam, zaraz z samego rana poszłyśmy na Rynek Główny a konkretnie do Kościoła Mariackiego.
Z wyższej
wieży Kościoła Mariackiego, nazywanej Hejnalicą, wznoszącej się na wysokość
82 m co godzinę jest grany Hejnał. Wieżę zwieńczono w 1478 r. gotyckim
hełmem, który wykonał Matias Heringhan . Druga wieża o wysokości 69 m jest
dzwonnicą kościelną. Została ukończona w 1592 r. i zwieńczona renesansowym hełmem. Z wieżami
Kościoła Mariackiego, mających nierówne wysokości jest związana jedna z krakowskich
legend, opowiadająca o wielkiej tragedii.
Legenda głosi, że dwaj bracia murarze współzawodniczyli ze sobą w budowie
wież. Kiedy starszy się zorientował, że jego wieża jest wyższa, obawiał się,
aby brat go nie wyprzedził. Konkurencja zakończyła się bratobójstwem. Jednak
wyrzuty sumienia nie dawały spokoju starszemu bratu. Wbił sobie nóż w serce
i rzucił się ze szczytu wieży.
Zwiedziłyśmy
oszałamiająco piękne wnętrze Kościoła Mariackiego. Rozsmakowane wspaniałością architektury
i dzieł sztuki znajdujących się w
świątyni ruszyłyśmy na dalsze zwiedzanie.
Spacerowałyśmy kilka minut
po Rynku Głównym, aby lekko ochłonąć po napatrzeniu się na tą prawdziwą perłę
pośród zabytków. Na każdym kroku otaczał nas klimat krakowskich, pradawnych tradycji.
Później poszłyśmy
do Podziemi Rynku. Muzeum robi wielkie wrażenie. Nie powinien dziwić fakt, że w
pradawnym mieście w niższych warstwach
znaleziono tak liczne pozostałości budynków z wcześniejszych epok. Jednak w Podziemiach Rynku nasz zachwyt
przeszedł wszelkie oczekiwania. Schodząc na dół, trzeba się przygotować tylko
na jedno: na wspaniałą podróż niezwykłym wehikułem czasu. Multimedia bardzo
realistycznie ożywiają minione epoki sprawiają,
że zwiedzający nie poprzestaje tylko na oglądaniu ekspozycji. Odległe i barwne średniowiecze korzysta tu
teraz pełną parą z nowoczesnych wynalazków technicznych. Urzekająco
wyglądały zrekonstruowane średniowieczne drewniane chaty i warsztaty
rzemieślnicze w których można zobaczyć filmy opowiadające o sposobach
wytwarzania różnych przedmiotów w średniowieczu.
Przy
ekspozycjach znajdują się ekrany dotykowe, na których można przeczytać
informacje o danej wystawie.
Spodobał nam się bardzo poczet Królów Polskich
– całkiem ożywionych. Przy portrecie każdego władcy zamieszczono informacje
o życiu i ważnych wydarzeniach historycznych związanych z czasem
ich panowania. Ale władcy na portretach – ruszają się:) jedni się uśmiechają, inni puszczają
oko, a jeszcze inni marszczą brwi. Ale żadnej miny nie będzie, jeśli
turysta stoi nieruchomo. Wszystkiego tu nie opowiem, bo przede wszystkim nie da
się adekwatnie przekazać tego zachwytu, który towarzyszy zwiedzaniu. Podziemia
Rynku trzeba zobaczyć! Rewelacja!
Następnie
poszłyśmy w kierunku Katedry wawelskiej.
Weszłyśmy na wieżę, aby zobaczyć Dzwon
Zygmunt. Ten najsłynniejszy polski dzwon bije od XVI w. w najważniejsze
święta i uroczystości państwowe. Waży ponad 12 ton. Później zwiedziłyśmy
Katedrę i Groby Królewskie. Odwiedziłyśmy także grób Pary Prezydenckiej.
Później
spacerowałyśmy w pobliżu wawelskiego zamku i udałyśmy się do Bazyliki św.
Michała Archanioła na Skałce.
Zwiedziłyśmy
Panteon Zasłużonych. W Krypcie spoczywają słynni Polacy, tacy jak: Jan Długosz,
Wincenty Pol, Józef Ignacy Kraszewski, Teofil Lenartowicz, Adam Asnyk, Henryk
Siemiradzki, Stanisław Wyspiański, Jacek Malczewski, Karol Szymanowski, Ludwik
Solski, Tadeusz Banachewicz, Czesław Miłosz .
Skałka to
także miejsce śmierci św. Stanisława za Szczepanowa, którą poniósł z rąk
króla Bolesława Śmiałego. Znalazłam na ten temat wiele informacji, są bardzo
obszerne, więc opowiem tylko najważniejsze fakty dotyczące męczeńskiej śmierci
św. Stanisława ze Szczepanowa.
Biskup
Stanisław rzucił klątwę na Bolesława Śmiałego, która miała go wykluczyć z
Kościoła i jednocześnie pozbawiała władzy. Biskup przeniósł się z Wawelu
na Skałkę i zamieszkał przy kościele św. Michała. Król Bolesław rozkazał swoim
sługom zabicie biskupa w czasie sprawowania Mszy św. Kiedy słudzy odmówili, Bolesław
wpadł na Skałkę i zarąbał Biskupa przy ołtarzu podczas odprawiania Mszy św.
Potem kazał swojej drużynie poćwiartować jego ciało. Biskup Stanisław ze
Szczepanowa poniósł śmierć w 1079 r. Kanonizacja odbyła się w roku 1253 r.
w Bazylice św. Franciszka w Asyżu, w której jedną z kaplic poświęcono właśnie
św. Stanisławowi.
Trzeba nam
było trochę odpoczynku, po takim intensywnym dniu. Miałyśmy zamiar poczekać w
Rynku Głównym, aż zapadnie zmierzch i zobaczyć tą najpiękniejszą część miasta
również nocą, ale jak na jeden dzień w zupełności nam wystarczyło, tym
bardziej, że tak jakoś wyszło, że na obiad zjadłyśmy tylko bitą śmietanę i czekoladę.
Jednak byłyśmy niewyobrażalnie zadowolone
z naszej wędrówki, bo nie spodziewałyśmy się, że zdążymy odwiedzić tak wiele pięknych miejsc.
A mnie zaraz zainteresowało, z której ów brat, wieży się rzucił. Ze swojej, do końca snob, czy pokutnie z brata wieży?
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, te podziemia. Jestem zakochana w średnich wiekach ;)
Prawdziwe zwiedzanie, polega na zgłębianiu wiedzy o miejscu, a nie tylko łażenie, jedzenie i robienie zdjęć. Bardzo mądra z Ciebie osoba :)
Serdecznie pozdrawiam.
P.S.
Przeczytałam jedną z Twoich starszych notek, "Świętość - najlepsza droga dla wszystkich". Po raz pierwszy czytam, by ktoś uważał coś takiego o dniu wszystkich świętych. To piękne, że nie kojarzysz tego wyłączne z pysznym ozdabianiem grobów i wyścigiem o największy znicz.
Wgl. ja tu widzę, że dużo czasu spędzę na Twoim blogu. Masa ciekawych tematów, w dodatku słusznie prawisz.
W legendzie nic nie było o tym, która to wieża. Labirynt korytarzy w podziemiach, rozplanowanie ekspozycji, oświetlenie i oprawa architektoniczna są naprawdę niesamowite.
UsuńA propos jedzenia w Krakowie - dopowiem tylko, że w naszym przypadku brak obiadu nie był umartwieniem za przyjemność wynikającą ze zwiedzania:)
Bardzo miło "słyszeć" tyle życzliwych słów:)
Pozdrawiam serdecznie.
Krakowem trudno się nasycić, szkoda że tak daleko do niego mamy. Nie byłam już kilka lat:( a tu widzę atrakcji przybywa...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, spędziłam tam latem niecałe 3 dni, zbyt krótko, żeby smakować Kraków jakoś "tematycznie" i spokojnie. Kiedy odwiedziłam miejsca, w których chciałam być, już trzeba było wracać:(
OdpowiedzUsuń