W którymś z dni naszej pielgrzymki udaliśmy się nad rzekę Jordan, w domniemane miejsce chrztu Jezusa. Na miejscu odnowiliśmy uroczyście przyrzeczenia chrzcielne, po czym nasz ksiądz polał każdemu głowę wodą z Jordanu na pamiątkę chrztu św.
Rzeka Jordan ma 251 km długości, przepływa przez Liban, Syrię, Izrael, Palestynę oraz Jordanię. Przepływa też przez Morze Martwe nie mieszając swoich wód z wodami morza. Jordan na kilku odcinkach jest rzeką graniczną. Nad Jordan jedzie się prze pustynie, drogą, która po obu stronach ma pola minowe.
Wody Jordanu wykorzystywane są do celów irygacyjnych i energetycznych, ale ich podział i wykorzystanie jest przyczyną wielu sporów wśród państw, przez które przepływa.
W Starym Testamencie Jordan jest wymieniona jako główna rzeka Ziemi Obiecanej. Biblia wymienia rzekę przy okazji opisu przejścia przez nią suchą nogą przez Izraelitów pod wodzą Jozuego, osuszenia przez Eliasza i dwukrotnie przez Elizeusza. Jordan odegrał też ważną rolę w cudownym uzdrowieniu Naamana.
W nowym Testamencie rzeka Jordan wymieniona jest jako miejsce chrztu Jezusa i Żydów, dokonywanego przez Jana Chrzciciela.
Oczywiście nie mogłam nie skorzystać z okazji, aby wejść do rzeki. Weszłam do Jordanu w spodniach, które nie dały się podwinąć, bo były ze streczu. Byłą jednak piękna, ciepła, słoneczna pogoda, więc spodnie potem szybko wyschły. Może odszukacie mnie na zdjęciu w tym tłumie?
Nad rzeką Jordan było sporo grup katolickich i prawosławnych. Prawosławni również odnawiali przyrzeczenia chrzcielna a ubrani byli w białe szaty.
Później fotograf zrobił nam zdjęcie grupowe. Robiła też zdjęcie każdemu po kolei, gdy ksiądz polewał głowę wodą. Zdjęcia były do odbioru tego samego dnia, wieczorem w hotelu.
Zachwycało mnie piękno tego miejsca, były też przeżycia duchowe i od razu zapragnęłam, aby nad Jordan jeszcze kiedyś powrócić.
Dziękuję za Wasze odwiedziny. Piszcie komentarze i do następnego razu. Kolejny post napiszę o Morzu Martwym.
Pięknie trzymasz aparat żeby się nie zamoczył:-)
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałą pamiątkę chrzcielną.
Tak sie cieszę z pobytu nad Jordanem i że zdjęć.
UsuńDziękuję Agnieszko.
OdpowiedzUsuńWspaniała przygoda w niezwykłym miejscu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak. Jak teraz piszę i przeglądam zdjęcia, to nawet emocje wracają te same. Również pozdrawiam Wkraju.
OdpowiedzUsuńWg Biblii chrzest to całkowite zanurzenie. Czemu więc polewanie głowy?
OdpowiedzUsuńTo symboliczny gest. Prawosławni też się nie zamierzali.
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce i piękne zdjęcia. Chyba warto było sie poświecić i zmoczyć spodnie :D
OdpowiedzUsuńŻałowałabym, gdybym do Jordanu nie weszła.
UsuńŚwietne wspomnienia i na pewno także przeżycie duchowe :)
OdpowiedzUsuńTak, było przepięknie.
Usuń