piątek, 5 maja 2017

Sanktiarium w Matemblewie


Raz na jakiś czas szukając miejsc spacerowych w Gdańsku odwiedzam położone w lesie Sanktuarium w Matemblewie. Długi weekend pomimo chłodu sprzyjał spacerom więc wybrałam się i tym razem wraz z gośćmi. Z Sanktuarium jest związana pewna historia, którą tu przytoczę:

„W kaplicy na leśnym wzgórzu czczona jest Figura Matki Bożej Brzemiennej. Słynący łaskami wizerunek Maryi pochodzi z XVIII wieku i od samego początku był otaczany wyjątkową czcią Kaszubów i mieszkańców Gdańska.


Sanktuarium w Matemblewie swoje istnienie zawdzięcza niezwykłemu zdarzeniu, które miało miejsce zimą 1769 r. Ubogi mieszkaniec pobliskiej wsi Matarnia wyruszył pieszo do odległego o 10 km Gdańska, aby sprowadzić lekarza dla oczekującej rozwiązania żony, której stan zdrowia znacznie się pogorszył. W czasie drogi żarliwie błagał Boga o ratunek. Nagle ujrzał przed sobą postać Niewiasty. Ze zdumienie zauważył, że była brzemienna. Zbliżyła się do niego i powiedziała: „Nie bój się, wracaj do domu. Żona czuje się już dobrze i dała ci śliczne, zdrowe dziecko.

Uradowany mężczyzna zawrócił i w domu ujrzał wypełnienie się słów wypowiedzianych przez Jasną Panią. Co więcej małżonka tez doświadczyła w  czasie spotkania z nieznajomą Niewiastą, która towarzyszyła jej przy narodzinach dziecka.

Za namową sąsiadów szczęśliwy ojciec udaje się do pobliskiego  cysterskiego w Oliwie i opowiada o całym zdarzeniu. Niedługo potem ojcowie Cystersi polecają wykonać według opisu wizjonerów figurę Matki Bożej Brzemiennej i w 1790 r. przenoszą ją w uroczystej procesji z Oliwy do Matemblewa. Następnie na tym miejscu wznieśli drewnianą kapliczkę a w niej umieścili figurę Maryi.

Wieść o cudownym zdarzeniu szybko rozeszła się po okolicy. Na miejscu widzenia zaczęli zbierać się wierni. Większość z nich stanowiły kobiety, które bądź nie mogły urodzić, bądź spodziewały się potomstwa. Każda z nich zgodnie istniejącym zwyczajem przynosiła ze sobą woreczek z ziemią, z której z czasem powstał kopiec o wysokości około 9 m. i promieniu około 6m z dużym spadkiem ze wszystkich stron.


Obecnie kopiec otaczają łukiem stare lipy i modrzewie. Zgodnie z długoletnią tradycją do Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej przybywają matki oczekujące potomstwa i te, które pragną podziękować za szczęśliwe rozwiązanie”.


Przy Sanktuarium jest również okno życia.

sobota, 22 kwietnia 2017

Spacer ulicą Długą


Będąc ostatnio w centrum skorzystałam z ładnej pogody i przespacerowałam się ul. Długą i Mariacką. Wiekowe kamieniczki toworzą niepowtarzalny klimat , który chyba nigdy nie może się znudzić. Często zatrzymują się przed nimi przewodnicy, bo z każdą z nich jest związana jakaś odrębna historia. Turystów jak na tą porę roku było dosyć sporo. Tu i tam jak zwykle pojawiały się grupy zwiedzających. Przeszłam przez Złotą Bramę, znajdującą się na początku traktu Królewskiego i szłam aż do Zielonej Bramy w kierunku Długiego Pobrzeża.


Pomnik Neptuna jak wiadomo już kultowe miejsc pamiątkowych fotografii z Gdańska. Wystawiając ten pomnik w XVII wieku inspirowano się pomnikiem Władcy Mórz stojącym w Bolonii, który oglądały ówczesne władze miasta podczas swoich podróży.


W Zielonej Bramie zamykającej od strony Motławy Długi Targ, siedzibę ma min. Oddział Muzeum Narodowego. Eksponowane są tam wystawy czasowe.


Od pewnego czasu w krajobraz Starego Miasta wpisuje się też Diabelski Młyn. Jeszcze nie skorzystałam z przyjemności przejażdżki, chociaż pewnie byłoby warto ze względu na piękne widoki roztaczające się z góry. To kolejny punkt widokowy obok wieży Bazyliki Mariackiej i wieży Ratusza.


Na Długim Pobrzeżu miło popatrzeć na cumujące statki wycieczkowe. W dali widać nawet gmach Muzeum II Wojny Światowej, do którego niebawem się wybiorę.


Uliczka Mariacka nie zatłoczona jeszcze jak w sezonie, niektórzy rzemieślnicy jednak przez cały rok mają otwarte sklepiki z bursztynem i pamiątkami.


Spaceruję tą ulicą zwłaszcza ze względu na malownicze przedproża, na których niegdyś toczyło się latem całe życie codzienne gdańszczan. Takie przdproża zdobiły przez wojną też ulicę Długą i inne gdańskie uliczki.

Bazylika Mariacka obecnie jest w remoncie. Naprawiany jest dach i przywracane elementy zdobiące sklepienie wewnątrz - złote gwiazdy.


poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Powrót na bloga i świąteczny spacer...


Po długiej, bo prawie 3 letniej przerwie wracam do pisania na swoim blogu. Przez ten czas bardzo brakowało mi publikowania postów, czytania Waszych komentarzy a przede wszystkim dzielenia się codziennymi wydarzeniami, tak chociażby od czasu do czasu. Tak więc tych, którzy tu zaglądali i czytali moje wpisy zapraszam serdecznie ponownie i oczywiście oczekuję też na nowych Obserwatorów i Czytelników.
Kilka dni temu kupiłam nowego laptopa, bo ostatnim czasem sprzętu mi brakowało, więc mogę od nowa blogować. Czeka mnie jeszcze kupno aparatu cyfrowego, gdyż poprzedni uległ uszkodzeniu i już się nic nie da z nim zrobić. Póki co będę używała smartfona. Wszystkie posty, które pisałam wcześniej pozostały na swoim miejscu. Niczego nie wyrzucałam. Opisy miejsc z moich podróży i zdjęcia zachowałam w postach archiwalnych. Pewnie z czasem będzie się zmieniać szata graficzna bloga i  pasek boczny, ale wszystko stopniowo, krok po kroku.

 W świąteczne popołudnie byłam z tatą w parku oliwskim, żeby odwiedzić to miejsce po zimie i zobaczyć co nowego się też tam dzieje.


Otóż połączono ogród botaniczny z resztą parku, zdejmując ogrodzenie, które wcześniej dzieliło te dwie części. To duża zmiana na plus, można swobodnie przechodzić alejkami w każdy rejon bez konieczności cofania się i omijanina ogrodzenia. Jak na to chłodne, świąteczne popołudnie z padającym leciutko śniegiem ludzi w parku było całkiem sporo.


Przypomniały nam się bardzo dawne czasy, kiedy to park był pilnowany przez dozorcę, który latem przed godziną 22.00 chodził z dzwonkiem po alejkach i obwieszczał godzinę zamknięcia parku.
Pisałam już, że lubię to miejsce o każdej porze roku. Poniżej znajduje się zresztą post napisany latem. Sławny park istnieje już od XV wieku, a szatę roślinną i swój obecny kształt posiada od XVIII/XIX wieku. Dzieli się na dwie główne części park angielski, w którym wykorzystano naturalne walory krojobrazowe, jak potok oliwski i naturalne stawy oraz rosnące tu drzewa.


Druga część jest nazywanafrancuską i została stworzona przez francuskiego mistrza architektury ogrodowej, twórcę ogrodów ozdobnych w Wersalu.


Trawniki na wiosnę odzyskują swój tradcyjny blask, żywopłoty są świeżo poprzycinane i już zasadzono pierwsze bratki na dywanach kwiatowych.


W Muzeum będącym częścią Pałacu Opatów funcjonuje wystawa sztuki nowoczesnej, otwarcie miało miejsce tuż przed Świętami.


Moje święta mijają spokojnie, jestem w domu. Uczetniczyłam w Triduum Paschalnym aby jak co roku zgłębiać Tajemnicę Zmartwychwstania.


sobota, 15 kwietnia 2017

Życzenia Świąteczne

"Dzwon wesoło się rozlega
pieśń potężna świat obiega,
aby serca też zostały
napełnione dzisiaj chwałą
i tętniącym życiem wiosny
w Zmartwychwstania
dzień radosny"

Z okazji Świąt Wielkanocnych najserdeczniejsze życzenia wiary, nadziei i miłości.


niedziela, 26 października 2014

Monastyr Aładża - filmik



Ze zdjęć, które przywiozłam z Bułgarii, powstał krótki filmik, w którym starałam się zatrzymać czar, jednego z piękniejszych miejsc, które odwiedziłam.


piątek, 10 października 2014

Wschód słońca


Rano obejrzałam wschód słońca. Chyba nie ma nikogo, kto nie lubi takich poranków…
Faktem jest, że zdarzają się rzadko, ale właśnie dlatego są wyjątkowe.
Tak wyglądał dzisiaj wschód słońca na plaży.




A tu – jeszcze wakacyjne zdjęcie kolorowych chmur nad Serbią.



I jeszcze jedna myśl – odnośnie „zadzierania głowy” :)
Chodząc po ziemi, trzeba trzymać głowę w niebie,

dopóki nie przeniesiemy  się tam całkowicie.

(Bolesław Prus)

wtorek, 7 października 2014

Kwitnąco i... al'a filozoficznie


Dzisiejszy dzień jest jednym z tych, który jak dla mnie bardzo się nadaje się na wspomnienia i refleksję. Nie chodzi o atrakcje turystyczne i zabytki. Mam na myśli… kwiaty, które fotografowałam tego lata. Kwitły w ogródku, przy drodze, na skwerze przy stacji benzynowej i pośród skał. A piękno kwiatów sprzyja zadumie, ale nie tylko o kwiatach dzisiaj będzie. Posłużyły  mi do sformułowania kilku myśli.



Wiadomo, że kiedy kwitną przechylają swoje kielichy w stronę słońca. Wiosną symbolizują życie budzące się z zimowego uśpienia a latem „potrafią” obudzić zachwyt ludzi. Niemal w każdych okolicznościach doskonale nadają się na prezent a w dodatku zawsze „stroją się” w modne i będące „na topie” kolory. Są przebogate, dostojne i … śliczne.
Ale do czego zmierzam?



Zaraz napiszę. Jednak zacznę od niezwykle trywialnego pytania. Czy człowiek jest najdoskonalszym stworzeniem (albo bytem, istotą żywą – jakkolwiek by Go nie nazwać) na tym świecie?
 
Być może ktoś cynicznie, albo też humorystycznie odpowie, że: to zależy który.  
A więc tak jak każdy gatunek kwiatów posiada odpowiedniej ilości i wielkości liście i płatki i nie ma dwóch identycznych okazów nawet w tym samym gatunku – tak każda osoba posiada odpowiednie „parametry” różnych cech charakteru, talentów, emocji, ma w sposób niepowtarzalny ukształtowany światopogląd – choć identyfikuje się z jakąś grupą kierującą się konkretnymi zasadami. 
To samo można powiedzieć o przekonaniach religijnych, czy politycznych i o całym mnóstwie innych spraw składających się na codzienność. I bynajmniej niczego nowego tu nie odkrywam.



A jak to wygląda na co dzień, pośród ludzi uważających się za inteligentnych, którzy w wyobrażeniu o sobie noszą „togi mądrości”?  Pod pretekstem  działania dla wszelkiego dobra roszczą sobie prawo do „WYRYWANIA” poszczególnych „płatków” (czyichś wyborów, talentów, odczuć, czy poglądów?) Mało tego. Z uporem maniaka zasłaniają „światło”, na przykład radości – do której każdy ma prawo i bynajmniej nie wyznaczono jej dawców posiadających tajne patenty.
Zresztą, czy ktoś trzymałby w pracy ogrodnika, który przywiązywałby liście ziemniaka do róży, a wyskubawszy płatki nagietkom zatknąłby w to miejsce jagody na wykałaczkach? Sama pozostaję pod silnym wrażeniem własnych lakonicznych i dość nietypowo ujętych myśli.



Życie będące udziałem wszystkich istot, w tym PRZEDE WSZYSTKIM ludzi, jest tak krótkie, że wszelkie tego typu „manipulacje” ludzie rozsądni zawsze uznawali za przemoc, a nawet porównywali z wtrącaniem do więzienia o niewidzialnych murach.
Przywołam też fakt, iż w starożytności sprzeciwiano się używaniu kwiatów do niewłaściwych celów. Od wieków budziły zachwyt. Dekorowano nimi świątynie, kościoły, obsypywano nimi zwycięzców i od zawsze towarzyszą ludziom w najważniejszych i uroczystych chwilach ich życia. Motywy kwiatów należą do jednego z najczęściej używanych ornamentów  w sztuce.

W Piśmie Świętym odnajdujemy piękny tekst, a w nim równie piękne odniesienie do kwiatów, właśnie w kontekście odrywania człowieka od spraw istotnych dla życia.
„Dlaczego martwicie się o odzież? Popatrzcie na kwiaty polne, jak rosną – nie pracują, ani nie przędą. A mówię wam, że nawet Salomon w całym swym przepychu nie był ubrany jak jeden z nich. (…) O to wszystko zabiegają poganie. Przecież wasz Ojciec Niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Szukajcie wpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane.” (Mt 6, 28.32-33)



Nie będę cytowała dalej. W kolejnym rozdziale jest napisane na temat osądzania innych. A jak powszechnie wiadomo od starożytności taka postawa jest nazywana głupotą. Ależ oczywiście, że ma „pstrokate dekoracje” i tego nie widać gołym okiem. A jakże.

I jeszcze kilka myśli, przyszło mi do głowy.  Otóż wiadomo, że aby czuć się kwitnąco i tworzyć coś konstruktywnego potrzebujemy konkretów. Nie da się ich zdobyć „skubiąc” cudze płatki. Nie da się sprawić, aby ktoś poczuł się kwitnąco, gdy sączymy weń własne soki. Bo jest to najzwyklejsza interesowność i egocentryzm pod pretekstem niesienia dobra. 


Poza tym. Dobry ogrodnik dyskretnie usuwa zeschłe i chore płatki, czy liście, we właściwym czasie przycina dzikie gałęzie. A tych nieeleganckich nie eksponuje jako wizytówki ogrodów właściciela.
I chyba oczywistym jest fakt, że to, czy widzimy w ludziach więcej zła, czy dobra, zależy od tych wewnętrznych okularów, przez które patrzymy na świat. 

A dobro, trzeba pielęgnować, aby zakwitło a nie… wymuszać i do niego przemocą zobowiązywać. Bo osiągnięte tą drogą wcale dobrem nie będzie. 



 Pozdrawiam moich stałych i nowych Obserwatorów
i samych pozytywnych myśli Wam życzę :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...