Określenie „kocie łby” z pewnością pochodzi właśnie z Mostaru. Od dawna nie byłam zmuszona do tak wytężonej koncentracji przy zwykłym chodzeniu.
Mijamy zrujnowany do połowy, ale malowniczy fragment muru
z białego kamienia. Na górze widać jeszcze resztki otworów okiennych. Na dole całkiem używane drewniane drzwi w kolorze letniego chorwackiego morza. Wszystko jest otulone białymi i bladoróżowymi oleandrami, narzucającymi niczym nie zmąconą świeżość wiekowym murom.
Urządzamy sobie spacer po starówce. Podziwiamy ręcznie tkane dywany. Motywy geometryczne tych użytkowych „dzieł sztuki” toną w symfonii kolorów oliwek, maków, granatów i wszystkich odcieni wody. Na niektórych pojawiają się wesołe ptaki ułożone z geometrycznych brył, w takim samym stylu rośliny, gałązki i inne fantazyjne wzory. Zapach lnu i barwników dodaje szczypty orientalnej egzotyki.
W trakcie naszego turystycznego „biegu” wśród kolorowych uliczek starówki odnajdujemy kawiarnię „Sezam” ulokowaną w zwyczajnej jaskini. Odpoczywamy nieco przy wyjątkowo mocnej espresso.
Postanawiamy zaopatrzyć się w jakakolwiek pamiątkę. Ale nie jest to łatwe – w każdej uliczce niezliczona ilość sklepików wypełnionych stertami przydatnych i nieprzydatnych suwenirów.
To bardzo utrudnia wybór bo przesyt detali, zapachów i kolorów działa na nas oślepiająco i nie widzimy niczego.
Decydujemy się jednak po drodze na zakup korali. Negocjacje w sprawie niższej ceny wymagały od nas bardzo dynamicznej gestykulacji. Konsekwentne targowanie się postanowiłyśmy wzmocnić niepospolitą mimiką twarzy – poważnymi marsowymi minami. Prowadzimy zawiłe pertraktacje, jakby chodziło co najmniej o zakup stoczni z całą flotą a nie korali za 5 euro. Pytania o niższą cenę zadawane w trzech językach okazały się bezskuteczne. Umęczone i rozrechotane wyszłyśmy jednak na swoje, utargowałyśmy aż 2 euro!
Otacza nas wyjątkowo gorące powietrze. Nie wiemy, czy mury grzeją niczym piec czy bardziej pali słońce. Krótka wizyta w klimatyzowanej galerii obrazów dostarczyła nam trochę upragnionej ochłody.
Trzeba było jednak utrwalić ten chłód kolejną porcją lodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za pozostawione komentarze.