niedziela, 31 stycznia 2021

Zimowy spacer po Gdańsku

 Czas szybko biegnie. Dopiero witaliśmy Nowy Rok a tu już koniec stycznia. Dzień biegnie za dniem, tydzień za tygodniem i czas upływa.

Byłam niedawno w centrum Gdańska, miałam tam jedną sprawę do załatwienia a przy okazji znalazłam czas na spacer i na zdjęcia. Fotografowania starego Gdańska nigdy mi nie jest dosyć dlatego i tym razem pokażę Wam zdjęcia, które w Gdańsku zrobiłam.




























środa, 13 stycznia 2021

Nowa przygoda z morsowaniem

 Dnia 13 grudnia, cztery dni po moich 50 urodzinach zdecydowałam się na morsowanie. W zasadzie było to moje urodzinowe marzenie. Już od kilku lat myślałam o tym morsowaniu, ale by zacząć brakowało okoliczności. I tak oto pewnego dnia spotkałam na przystanku koleżankę, a którą chodziłam przed laty na piesze pielgrzymki, poznałam ją, gdyż miała zsuniętą maseczkę. Zosia ma 75 lat i już od 14 lat morsuje. O morsowaniu powiedziała od razu, zaraz wzięłam jej numer telefonu i tak oto odświeżyłam starą dobrą znajomość i umówiłam się na morsowanie.


Pierwszy raz był cudowny, fakt, że na 10 minutowej rozgrzewce dostałam nieco zadyszki, bo kondycja już nie ta co była, to sygnał że trzeba będzie nad nią popracować. Powiedzieli mi jako pierwszakowi, że mam wejść, zanurzyć się po szyję, posiedzieć trochę, wyjść, przebiec się za ludźmi 50, 60 metrów po plaży i wejść drugi raz, kiedy mi już będzie całkiem dobrze. Trochę byłam zestresowana i przypływ adrenalinki się poczuło, bałam się, że lodowatość mnie cofnie i wejdę tylko po kolana. Kiedy jedna zaczęłam wchodzić do wody, wydała mi się ona ciepłą i już na początku wiedziałam, że się zanurzę. Zanurzyłam się, przebiegłam po plaży i weszłam drugi raz było super, czułam ciepło rozlewające się po całym ciele od serca.

Potem chodziłam już co niedzielę na morsowanie a ostatnio byłam też nawet w sobotę, bo wtedy też można.  W soboty jest bardziej kameralnie, grupa 12 osobowa, a w niedzielę przychodzi 40-60 morsów.

Wiele jest grup morsów w Trójmieście, ja zapisałam się najbliżej, do Klubu Morsów do Sopotu, bo mam tam tylko2,5 kilometra i jakby się uprzeć można iść na piechotę, ale jeździ autobus.

Byłam pytana o przygotowania, ale ja żadnych takich nie czyniłam poza zakupami w sklepie sportowym, gdzie zaopatrzyłam się w buto-skarpetki z pianki i w piankowe rękawiczki.

Mówią że to dobre dla zdrowia, że to hartuje organizm, ale jak dla mnie morsowanie przede wszystkim dostarcza wiele radości.


Ostatnio jak się kąpiemy woda ma przeważnie 3 stopnie, a powietrze od 0 do 2 stopni. Przy mrozie się jeszcze nie kąpałam, ale Zosia zapewnia, że to najlepsze, sprawdziła to w Finlandii kąpiąc się przy -20 stopniach, bo Klub Morsów organizuje normalnie różne zloty i wycieczki, zahamowane teraz przez pandemię. W sobotę i w niedzielę znów idę morsować. Każdego kto może i ma takie możliwości serdecznie zachęcam do morsowania, czuje się chłód, ale nie marznie się, tylko przybywa endorfin.

Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie

zadowolona Ewelina

środa, 23 grudnia 2020

sobota, 5 grudnia 2020

Jesienny i późny powrót po wakacjach

 Długie były te moje wakacje od blogowania, a wszystko przez to, że od kwietnia aż do teraz byłam bez komputera, ale już sytuacja jest opanowana. Cieszę się niezmiernie, że mogę powrócić już do blogowania.

Z powodu pandemii byłam zmuszona odpuścić mój planowany wyjazd do Grecji, który wciąż pozostaje w sferze moich marzeń. Urlop spędziłam w Gdańsku, powlóczyłam się tu i ówdzie, powchodziłam do niektórych muzeów, tym bardziej, że mam kartę mieszkańca, która gwarantuje bezpłatny wstęp do wielu obiektów muzealnych. Latem pochodziłam trochę na plażę, trochę pa parkach i lasach a resztę czasu spędzałam w pracy. 

Brak komputera nie przeszkodził mi jednak w śledzeniu obserwowanych blogów  w smartfonie, zwłaszcza śledziłam mój ulubiony blog Basi z Pięciu pór roku, która konsekwentnie i regularnie zamieszczała posty, które z przyjemnością mi się czytało.

Dziś zamieszczę kilka zdjęć z moich letnich spacerów, żeby troszkę Wam pokazać mój ukochany Gdańsk widziany moim okiem. 

Pozdrawiam serdecznie

Ewelina


















czwartek, 20 lutego 2020

W Yad Vashem

Do Yad Vashem pojechaliśmy dodatkowo, bo nie było tego obiektu ujętego w programie naszej pielgrzymki.





Yad Vashem to Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu – instytut poświęcony żydowskim ofiarom Holocaustu, założony w 1953 roku w Jerozolimie na mocy Ustawy o Pamięci, przyjętej przez izraelski parlament Kneset. Zlokalizowany jest na Wzgórzu Herzla.
Termin Yad Vashem oznacza „miejsce i imię” lub „pomnik i imię" i zaczerpnięty jest z księgi Izajasza (Iz 56, 5): dam [im] miejsce w moim domu i w moich murach oraz imię lepsze od synów i córek, dam im imię wieczyste i niezniszczalne.
Instytut składa się z Nowego Muzeum Historycznego wraz z Salą Imion, gdzie przechowywane są dane o Ofiarach Holokaustu, Izby Pamięci, Ogrodu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, dwóch galerii sztuki, synagogi, archiwum i biblioteki, Doliny Zabitych Wspólnot i Międzynarodowej Szkoły Nauczania o Holokauście. Poza tym na terenie Yad Vashem znajduje się kilkanaście mniejszych i większych pomników poświęconych m.in. zamordowanym w czasie Holocaustu dzieciom, żydowskim partyzantom i żołnierzom oraz Januszowi Korczakowi. 


Jeden z pomników to urwany wiadukt kolejowy, na którym stoi towarowy wagon, służący w czasie II wojny światowej do przewożenia Żydów do obozów zagłady. 


W całym Yad Vashem posadzone są drzewa upamiętniające Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata – nie-Żydów, którzy ratowali Żydów w czasie Holocaustu, niejednokrotnie ryzykując własne życie. Obecnie, ze względu na brak miejsca, ich nazwiska umieszczane są na specjalnej ścianie pamiątkowej.





Przy pisaniu tego posta wspomagałam się Wikipedią.

czwartek, 2 stycznia 2020

Betania

Betania- dziś po arabsku Al-Ajzarijja to miasto w autonomii palestyńskiej. Miejscowość jest położona przy drodze z Jerozolimy do Jerycha, na wschodnim zboczu Góry Oliwnej, w odległości 15 stadiów (3 km) od Jerozolimy (J 11,18).
W Betanii mieszkał Łazarz ze swymi siostrami Martą i Marią (J 11,1.18;12,1) oraz Szymon Trędowaty (Mk 14,3; Mt 26,6).

W miejscu, w którym został wskrzeszony Łazarz stoi dziś kilka obiektów sakralnych: Kościół Franciszkanów, krypta Grobu Łazarza, Kryty srebrną kopułą grecki kościół prawosławny oraz meczet.

My byliśmy tylko w kościele św. Łazarza. Jest to kościół wybudowany w latach 1952-53 według projektu Antonio Barluzziego. Upamiętnia grób Łazarza i gościnny dom Marty, Marii i Łazarza.


Kościół św. Łazarza

Kościół nie posiada okien, oświetlony jest światłem wpadającym przez otwór w kopule. Sanktuarium opiekują się Franciszkanie z Kustodii Ziemi Świętej.


Wieża kościoła św. łazarza

Fasada Kościoła

Wnętrze kościoła

Otwór w kopule


Kotek w Betanii

W Betanii był też widocznie wyeksponowany krzyż jerozolimski. Jest to duży krzyż otoczony czterema małymi krzyżami. Symbolizuje według jednych pięć ran Chrystusa, według innych duży krzyż oznacza Ziemię Świętą, jako centrum świata a cztery małe krzyże oznaczają cztery królestwa uczestniczące w wyprawach krzyżowych: Francji, Niemiec, królestwo Obojga Sycylii i Anglii.
Dzisiaj krzyż jerozolimski jest używany jako oficjalny symbol Kustodii Ziemi Świętej.


Krzyż jerozolimski

Krzyż jerozolimski

W Betanii też w kaplicy z XII wieku mieliśmy mszę św., podczas której czytałam lekcję ze Starego Testamentu.


Podczas mszy św.

Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze. Wszystkich serdecznie pozdrawiam.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...