Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Decoupage. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Decoupage. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 października 2013

piątek, 18 października 2013

Szkatułka



Ozdobiłam małą szkatułkę na drobiazgi.  Już dawno stwierdziłam, że zdecydowanie wolę ozdabiać przedmioty nowe, ale od czasu do czasu trzeba coś przemalować. No i najważniejsze, że skrzyneczka zyskała nowy wygląd. Teraz zabieram się za dekupażowanie ozdób świątecznych, żeby zdążyć na czas. Jest co prawda dopiero październik, ale chyba nie tylko mnie już podkusiło, żeby wystartować z przygotowywaniem świątecznych drobiazgów. Czemuż by zresztą nie spędzić na tym kilku chwil podczas szarych jesiennych dni?


piątek, 4 października 2013

Butelki i świeca

Pomalutku zabieram się do kolejnej opowieści o następnym uroczym i dość rzadko opisywanym miejscu, które odwiedziłam podczas mojej letniej wycieczki. A muszę przyznać, że sporo przywiozłam i notatek i wspomnień, aż dziwię się, że tego jest tak dużo. Urocza Toskania dominuje na blogu i jakoś tak po trochu, choc kolorowo to też nieco archiwalnie wychodzi :) a chyłkiem umyka teraźniejszość –  dlatego chyba troszkę tematycznie poprzeplatam.
Otóż w tym tygodniu znów mi się zdarzyło trochę dekupażować.  Ozdobiłam trzy butelki  i świecę. Eksperymenty z ozdabianiem świec zaczęłam już jakiś czas temu a na razie efekty są takie, jakich się można spodziewać u początkującej w tym temacie dekupażystki, dokumentnie przekonanej, że właśnie za świece też koniecznie trzeba się zabrać.  Kolorowe i ozdobione wyglądają przecież całkiem inaczej, a kiedy się palą, to też tak jakoś bardziej elegancko i uroczyście. A więc czemu nie?




A w następnym wpisie zaproszę Was do „zwiedzenia”  lotem błyskawicy malutkiej i ciekawie położonej miejscowości Castiglione del Lago – nad Jeziorem Trazymeńskim, gdzie spędziłam tak naprawdę niecałą godzinkę. Wspomnę też troszkę o smakach Toskanii, bo właśnie tam degustowaliśmy toskańskie kiełbaski i kupowaliśmy przyprawy.


wtorek, 30 kwietnia 2013

Różane klimaty

Właściwie to cały czas dekupażuję przeróżne drobiazgi. Tak więc niektórymi się nieco pochwalę. Całkiem niedawno na szkoleniu zdekupażowałam duże pudełko z tektury. Jest oklejone papierem ozdobnym. Na pokrywie nakleiłam motywy wycięte z tego samego papieru. Wypukłe wzory, uzyskałam przez nałożenie pasty żelowej. Pierwszy raz eksperymentowałam z pastą żelową i ta technika bardzo przypadła mi do gustu, chociaż do najłatwiejszych nie należy. Efekty, jakie można osiągnąć są rewelacyjne. 

Zabrałam się też za ozdobienie kilku drobiazgów dla koleżanki. Najnowszym „dziełkiem” jest salaterka w róże ozdobiona spękaniami.
 
Wazonik z subtelnym motywem bukietu pastelowych róż uzyskał swój nowy wygląd już w zeszłym tygodniu.
 

Przy okazji pragnę przypomnieć, że konkurs trwa jeszcze tylko dzisiaj i jutro. Czytelniczki, które jeszcze nie wystartowały w rzymskim konkursie, a noszą się z takim zamiarem, zapraszam do udziału w zabawie!

czwartek, 7 lutego 2013

Jestem...jestem...



Czas mi się skurczył niewyobrażalnie, ale nareszcie jestem. Od listopada aż do teraz pory zorganizował mi  się jakiś nieplanowany blogowy niby urlop, ale to już poza mną. Co prawda kilka razy zabierałam się do  wpisów, które leżą sobie rozpoczęte i przerwane, bo wypadało „coś” i pewnie tego, co przełożyłam już nie nadgonię, ale trudno. Ruszam od nowa po tej przerwie. No i przygotowuję naprawdę duży wpis.
 Żeby lepiej się pisało oczywiście jest potrzebny odpowiedni „sprzęt”. No to zdekupażowałam sekretarzyk na swoje notesiki i papiórki. Taka tam sobie wersja średniowiecznego laptopa, nieprawdaż? Mi to bardzo pasuje.


A ponieważ jest bardzo funkcjonalny i pożyteczny a posiadanie i używanie takiego pisarskiego pudełeczka dostarcza nie lada uciechy, to po kilku dniach zdekupażowałam jeszcze jeden, który będzie prezentem. Oczywiście dla kogoś kto też baaardzo lubi pisać:)




sobota, 3 listopada 2012

Początek przygody z malowaniem

Malowanie jest wspaniałym sposobem na relaks dla umysłu, więc i za to pewnego dnia się zabrałam. Bardzo spodobała mi się taka właśnie forma odpoczynku i chociaż czas przy tym ucieka niesamowicie szybko, w każdym razie nie wyobrażam sobie, żeby nie rozpocząć nowej przygody. Tym bardziej, że to też decoupage. Najpierw na kursie namalowałam Rafaelki, a trochę później Madonnę z Dzieciątkiem. Nie lekko było zapełnić całą powierzchnię blejtramy o wymiarach 20x80 cm, mimo wszystko była to prawdziwa frajda. 



Teraz w toku mam inne prace - dwie wersje aniołów, jednak zupełnie w innym stylu. Jedne wychodzą całkiem ładnie a drugie, to chyba na razie schowam i poczekam na nowy pomysł co do nich. Maluję je ostatnio tylko z doskoku i właśnie dlatego będę musiała uznać je za bardziej czasochłonne. Najważniejsze jest to, że jedne z tych aniołów chociaż są jeszcze na etapie przygotowania, znalazły niechcącym i niezamierzonym zbiegiem okoliczności nowego właściciela a ponieważ tak wyszło, muszą być wygłaskane do ostatniego dotknięcia pędzlem!

środa, 31 października 2012

Owocowy stołek

Całkiem nie tak dawno na szkoleniu z decoupage ozdabiałam mały stołeczek, który – nie ukrywam przyczynia się teraz do większego komfortu np. przy zakładaniu butów i oszczędza mi przymusowego wykonywania przysiadów w przedpokoju. Dokładnie tak, jak ktoś lubi sznurowane buty, to tak ma.

Wyjątkowo dobrze mi się go ozdabiało, jak i wszystkie inne przedmioty które wykonywałam na kursach. Pod okiem instruktora praca zawsze idzie lepiej, szybciej i jakoś inaczej. Za każdym razem mogę liczyć na posmak niespodzianki w postaci poznania różnych nowych sposobów ozdabiania przedmiotów, nowych „narzędzi” i środków. Tym razem bardzo spodobały mi się pieczątki, które zdobią i ożywiają powierzchnię pomiędzy kolorowymi motywami. Bez nich pozostałaby chyba nieco jałowa. No to, postemplowałam sobie ile się dało. Tak to właśnie z kursów wychodziłam z pracami, których efektów całkowicie nie mogłam przewidzieć na początku i całkiem nie miałam pojęcia, że w ogóle mogę to umieć. Oczywiście pieczątki to jak najbardziej, już umiałam stawiać, jednak nie „artystyczne”, na własnoręcznie postarzonych meblach!

Letni motyw owocujących i kwitnących poziomek, skutecznie wnosi odrobinę nastroju ciepłego i słonecznego lata. 


piątek, 12 października 2012

Młynek do kawy

Właśnie skończyłam ozdabianie młynka do kawy. Tym razem z dobieraniem wzoru poszło 
w miarę szybko. Brałam też pod uwagę motywy z owocami i z ziołami, które mogły jak najbardziej pasować do młynka, jednak najkorzystniej wyglądały tu tylko wzory z kawą. Przed malowaniem trzeba było wyczyścić i wypolerować powierzchnię ze względu na stary lakier, czy coś w tym rodzaju. Stary młynek co prawda od dość dawna niczego nie mielił 
i chociaż działa zadowalająco, nie spodziewam się, że w sposób cudowny wydobędzie wszelkie walory świeżo mielonej kawy, która z zachwytu ścięłaby mnie z nóg. Muszę go pod tym kątem przetestować. Jeśli nie wypadnie rewelacyjnie, to cóż… w końcu można zmielić 
w nim cokolwiek innego. W każdym razie zyskał nowy wygląd! 



niedziela, 7 października 2012

Z kwiatami i widoczkiem

Wczoraj zrobiłam swoją pierwszą skrzyneczkę na skarby. Moja przygoda z decoupage trwa od roku i coraz bardziej to lubię! W swoim czasie pokażę również kilka prac, które wykonałam na kursach z decoupage. A tak przy okazji – ten wpis jest już setnym postem na blogu:)

sobota, 29 września 2012

Kafejkowy motyw

Udało mi się dzisiaj ozdobić puszkę a ponieważ były na niej wypukłe napisy rozprowadziłam trochę pasty do decoupage, aby zakryć niepotrzebne wypukłości. Kafejkowy motyw we włoskich klimatach wpadł mi w oko od razu. 


niedziela, 23 września 2012

Miska z oliwkami


No i rozsypała się mała seria postów o wytworach z dekupażu. Szklaną miseczkę z oliwkami zrobiłam już jakiś czas temu, a okazje, aby ją pokazać jakoś  przemykały chyłkiem.
Chociaż posty mi się piętrzą w głowie i na liście blogowych zamiarów, to nie za bardzo mogę się za to teraz zabrać i nie powiem, żebym była z tego powodu zadowolona. Myślę, że pod koniec października już będę mogła pisać więcej, niż raz w tygodniu. Jak  to zwykle bywa potrzebny mi teraz czas na poukładanie pewnych myśli, priorytetów i zamiarów. Nagromadziło mi się też trochę obowiązków. Nie, żebym tonęła w zaległościach, teraz mam na pewno więcej pracy. Postanowiłam też zrobić kilka wyjątkowo czasochłonnych wytworów z dekupażem, które bez dwóch zdań muszą być zrobione. Jedno właśnie schnie, na razie nie powiem co, bo to tajemnica:) Niektórymi ozdobionymi przedmiotami w swoim czasie pochwalę się też na blogu.  




czwartek, 20 września 2012

Druga wersja szufladek



Dopadł mnie - na pewno – najzwyklejszy w świecie brak czasu. Jest zupełnie tak, jakby wszystkie istniejące jednostki czasu uległy nagłemu skurczeniu:). Wszystko, na co mi właśnie teraz tegoż czasu brakuje czeka sobie na sprzyjające okoliczności. Na szczęście coś tam mi idzie do przodu.  Ostatnio udało mi się ozdobić  szufladki z przeznaczeniem na drobiazgi do łazienki. To ta sama mini komódka, którą ozdabiałam rok temu, jako jeden z moich pierwszych wytworów. Szufladki od nowa  pomalowałam i zdekupażowałam. Zamalowałam białą farbą wzory z niebieskimi kwiatami i oczywiście wszystko zrobiłam od początku.  Maki pasują zdecydowanie lepiej i bez dwóch zdań jest bardziej kolorowo. A skoro już rozłożyłam się z pracą przy szufladkach to przy okazji polakierowałam też osłonkę do kwiatów.



Wczoraj, zamiast napisać przynajmniej jeden post, wyrwałam z końcówki dnia godzinkę (też z pewnością skurczoną) i poszłam pochodzić z kijkami. Wyszło mi to na dobre, bo porządnie doładowałam energię:)  A trzeba było. Hmm… czeka tyle wyzwań. Małych i dużych. Jedne mogą sobie leżeć i leżeć… a innych za nic w świecie nie można położyć.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...